Miasto nie zdołało w poniedziałek sprzedać terenów zajezdni przy al. Kraśnickiej, na których planowane było wielkie centrum biurowe. To miała być największa od lat transakcja, ale nikt nie stanął do przetargu. Ratusz nie wyklucza obniżki cen.
Pozostałe trzy działki mają po około 0,5 ha powierzchni a ich ceny wywoławcze wahały się od 5,7 do 6,8 miliona zł. Na jednej z nich plan dopuszcza budowę bloków, na innej też mogą być mieszkania, ale dopiero powyżej trzeciej kondygnacji.
To miał być największy od lat przetarg, ale w poniedziałek w Ratuszu była tylko komisja przetargowa, dziennikarze i ani jednego inwestora. – Zainteresowanie było duże – przyznaje Małgorzata Zdunek, dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem. O działki pytali zarówno lokalni przedsiębiorcy, jak i zewnętrzni inwestorzy, ale na udział w przetargu nie zdecydował się nikt.
– Nowy przetarg ogłosimy za dwa miesiące. Być może cena jeszcze ulegnie korekcie – zapowiada Zdunek. Decyzja o ewentualnej obniżce cen wywoławczych powinna być znana lada dzień. Prawo pozwala miastu, by po pierwszym nieudanym przetargu, wystawić działki na drugi z ceną niższą nawet o połowę. Ale pewne jest, że na tak dużą obniżkę Lublin się nie zdecyduje.
Fiasko poniedziałkowego przetargu przesądza, że miasto nie zarobi w tym roku na sprzedaży swych nieruchomości tyle, ile planowało. Kilka transakcji ma być jeszcze sfinalizowanych, w drodze jest jeszcze przetarg na sprzedaż działki przy Al. Zygmuntowskich (tzw. Kamex), ale wiele wskazuje, że miasto zarobi na nieruchomościach tylko połowę zakładanej kwoty 93 mln złotych.