Paweł G., przeprosił ofiarę i dlatego sąd potraktował go łagodnie. Za usiłowanie zabójstwa skazał tylko na sześć lat więzienia. Karina Z., jego wspólniczka, ma za kratkami spędzić 10 lat.
Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Tajne było również uzasadnienie dzisiejszego wyroku. Sędzia Anna Folwarczna publicznie odczytała tylko opis zbrodni, którą usiłowali wspólnie popełnić Karina Z. i Paweł G.
Niedoszła morderczyni przed aresztowaniem była dziennikarką. Paweł G. pracował w gazetach jako grafik komputerowy. Gdy zostali parą, postanowili pozbyć się Krzysztofa G., byłego męża kobiety. Zastanawiali się nad kilkoma scenariuszami. W końcu szczegółowo zaplanowali, że zabiją mężczyznę młotkiem w samochodzie, a zwłoki zakopią.
Najpierw kupili w markecie OBI dwa ponadpółtorakilogramowe metalowe młotki pokryte gumą. Zaopatrzyli się też w łopaty, folie i sznurki. 28 października 2008 roku Paweł G. zwabił Krzysztofa B. do samochodu. Twierdził, że chce podwieźć go do pracy. Siedzenie kierowcy nie miało zagłówka, żeby ukryta z tyłu Karina Z. mogła swobodnie zadawać ciosy.
Gdy auto ruszyło, kobieta przystąpiła do działania. – Uderzyła co najmniej trzy razy młotkiem – mówiła dzisiaj sędzia Folwarczna. – Paweł G. ułatwiał jej zadanie, przytrzymywał ręce i uderzał w głowę i tułów
ofiary.
Krzysztofowi B. udało się jednak uciec i zawiadomić policję. Odniósł jedynie niegroźne obrażenia głowy.
Niedoszli mordercy szybko trafili za kratki. Za usiłowanie zabójstwa groziło im co najmniej osiem lat więzienia. Paweł G. został skazany na sześć lat, bo sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary. Nieoficjalnie wiadomo, że wziął pod uwagę fakt, że mężczyzna przeprosił niedoszłą ofiarę.
– Jestem zadowolony z wyroku, nikt nie kwestionował tu winy, bo sprawa była oczywista – mówi Andrzej Maleszyk, obrońca Pawła G. – Decyzję czy złożymy odwołanie, podejmie mój klient.
Oskarżeni odsiedzieli już po 19 miesięcy. Paweł G. będzie mógł się więc ubiegać o przedterminowe zwolnienie już za około półtora roku. Karina Z. za trzy i pół roku.
Oskarżeni nie zostali dowiezieni z aresztu na ogłoszenie wyroku. Po raz ostatni byli w sądzie przed tygodniem, na ostatniej rozprawie. Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny.