Zakończył się proces mężczyzny, który próbował zarazić policjanta wirusem HIV i żółtaczką. Sławomir P. pogryzł mundurowego podczas jazdy na komisariat. Zdemolował również policyjny radiowóz
Sprawę rozstrzygnął wczoraj Sąd Okręgowy w Lublinie. Sławomir P. został skazany na 3 lata i 2 miesiące bezwzględnego więzienia. Musi również zapłacić 10 tys. zł nawiązki mundurowemu, którego ugryzł.
– Przez kilka miesięcy policjant żył ze świadomością, że mógł zostać zarażony wirusem HIV – przypomniał w uzasadnieniu wyroku sędzia Artur Majsak. – Rozmiar cierpień z tego powodu był znaczny. Dopiero po kilku miesiącach okazało się, że nie ma zagrożenia dla zdrowia.
Proces dotyczył wydarzeń, ze stycznia ubiegłego roku. Policjanci dostali wezwanie na plac Zamkowy do awanturującego się mężczyzny. Dwaj mundurowi z Komisariatu III pojechali na miejsce, gdzie okazało się, że agresywny mężczyzna poszedł w kierunku parku Ludowego. Policjanci zaczęli go szukać. Przypadkowy świadek rozpoznał poszukiwanego. Mundurowi chcieli go wylegitymować. Sławomir P. był jednak pobudzony i agresywny. Wyzywał policjantów i groził im śmiercią. Został obezwładniony, skuty i zapakowany do radiowozu. Przez całą drogę do komisariatu awanturował się i krzyczał, że jest „wysłannikiem szatana”.
Policjanci postanowili wezwać pogotowie. Na widok ratowników Sławomir P. zaczął ostrzegać przed zbliżającym się „końcem świata”. Krzyczał, że jest opętany. Policjanci ruszyli więc w drogę do szpitala przy ul. Abramowickiej. Stamtąd lekarz odesłał ich z kwitkiem, ponieważ zatrzymany 40-latek był pijany. Mundurowi postanowili wrócić z nim do komisariatu.
Po drodze Sławomir P. wpadł w szał. Krzyczał i kopał w ściany radiowozu. Przełożył skute ręce z tyłu do przodu i zaczął bić policjanta, siedzącego na fotelu pasażera. Uderzył go w skroń, oko i nos. Drugi z mundurowych próbował pomóc koledze i zatrzymał radiowóz. W międzyczasie Sławomir P. wybił boczną szybę i ugryzł policjanta w palec. Potem kopał interweniującego kierowcę w klatkę piersiową. Jednocześnie zaciskał zęby na dłoni drugiego z policjantów. Kiedy mundurowym udało się obezwładnić 40-latka, ten zaczął im grozić zarażeniem HIV i żółtaczką.
– Usiłował spowodować ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci zakażenia. Już po ugryzieniu wyrażał satysfakcję. Zapowiadał, że pokrzywdzony będzie chory i umrze – przypomniał sędzia Majsak.
Awantura zakończyła się wizytą w szpitalu i badaniami krwi. Na szczęście Sławomir P. nie zaraził ugryzionego policjanta. Z opinii biegłych wynika, że aby doszło do zakażenia, w ślinie 40-latka musiałaby być jego świeża krew. Tego jednak nie stwierdzono.
– Sąd uznał więc, że należy przyjąć, iż do zarażenia w tych okolicznościach dojść nie mogło – wyjaśnił sędzia Majsak.
Stąd stosunkowo łagodny wymiar kary. Sławomirowi P. groziło bowiem nawet do 10 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.