12 października sąd zajmie się sporem o budowę bloków mieszkalnych obok domów jednorodzinnych przy Sławinkowskiej. Obecni mieszkańcy tej ulicy bronią decyzji miejskich urzędników, którzy nie zgodzili się na inwestycję dewelopera.
Sprawa dotyczy głośnego sporu o budowę kompleksu niedużych bloków mieszkalnych przy ul. Sławinkowskiej. Do takiej inwestycji dąży lubelska spółka Med-Europe Trading, która chce zabudować hektarową działkę pomiędzy Stacją Chemiczno-Rolniczą a rzędem domów jednorodzinnych. W tym celu spółka stara się w Urzędzie Miasta o tzw. wuzetkę, czyli decyzję o warunkach zabudowy. Taka decyzja przesądza o tym, co można zbudować na działce, która nie ma planu zagospodarowania, a tak jest w tym przypadku.
Decyzja odmowna
Inwestor chce „wuzetki”, która dopuści tu budownictwo wielorodzinne, ale miejscy urzędnicy wydali decyzję odmowną. Uznali, że budowa bloków w tym miejscu będzie sprzeczna z tzw. zasadą dobrego sąsiedztwa. Każe ona uwzględniać to, co już znajduje się w okolicy, a przy ul. Sławinkowskiej dominuje zabudowa jednorodzinna uzupełniona usługową, o znacznie mniejszych rozmiarach niż proponowane przez inwestora bloki.
Innego zdania było Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które zajęło się sprawą, gdy spółka zaskarżyła decyzję Urzędu Miasta. Kolegium doszło do wniosku, że miejscy urzędnicy przeanalizowali pod kątem „dobrego sąsiedztwa” za mały obszar i nie zwrócili uwagi na bloki znajdujące się po drugiej stronie ul. Willowej. SKO nakazało miastu ponowną ocenę wniosku.
Sąsiedzi nie chcą bloków
Werdykt kolegium został zaskarżony przez właścicieli sąsiednich nieruchomości, którzy nie chcą bloków w tej okolicy. W ten sposób sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Pod koniec maja wydał on wyrok, którym oddalał skargi niezadowolonych mieszkańców.
Zdaniem sądu odmowna decyzja miejskich urzędników „była obarczona” wadami prawnymi, więc musiała być uchylona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, którego rozstrzygnięcie „było prawidłowe”. Wśród tych błędów wymienił m.in. pominięcie pewnych sąsiadów przy rozpatrywaniu sprawy.
Wyrok wkrótce
Sąd nie zgodził się jednak z częścią argumentów użytych przez SKO, włącznie z tym, że Urząd Miasta przeanalizował za mały obszar i nie uwzględnił bloków za ul. Willową. Wyrok stwierdza, że urzędnicy ich nie pominęli, więc kolegium mogło najwyżej zarzucić Urzędowi Miasta błędną ocenę rzeczywistości, a nie pominięcie pewnych działek.
Majowy wyrok nie zakończył jeszcze sporu, bo został zaskarżony do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Posiedzenie w tej sprawie zostało zaplanowane na 12 października. Od wyroku NSA zależy dalszy bieg postępowania w Urzędzie Miasta, który przygotował już projekt nowej decyzji, korzystnej dla dewelopera, uwzględniającej ocenę SKO. Na razie to tylko projekt, nie decyzja. – Postępowanie jest nadal zawieszone – przyznaje Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza.