Nowe światła przy Hutniczej uwolnią w tym tygodniu pieszych od wspinania się na wysoką kładkę. A Ratusz będzie musiał rozstrzygnąć dylemat: Czy odnowić kładkę naruszoną przez czas? To byłoby kosztowne. Rozebrać ją? To też niemało kosztuje. Zostawić?
Kładka łącząca bloki przy Hutniczej z osiedlem Przyjaźni przez wiele lat była jedyną drogą, którą można było się przedostać na drugą stronę ruchliwej dwupasmówki. Na górę wchodziło się albo pochylnią, albo schodami. Kilka lat temu schody zagrodzono ze względu na ich kiepski stan i teraz dostępne są tylko pochylnie, co wydłuża drogę do niemal 200 metrów i jest uciążliwe zwłaszcza dla osób starszych, których w tej okolicy mieszka dość dużo.
Alternatywne przejście zostanie otwarte jeszcze w tym tygodniu. Nowe pasy pozwolą przekroczyć jezdnie w rejonie wiaduktu przy ul. Hutniczej. I to przekroczyć bezpiecznie, bo powstała tu również sygnalizacja świetlna. Takie udogodnienie kosztowało 491 tysięcy złotych. Pieniądze na ten cel znalazły się w miejskiej kasie tylko dzięki determinacji mieszkańców, którzy zgłosili ten projekt do budżetu obywatelskiego i tych, którzy potem na tę inwestycję zagłosowali.
Miasto musi się teraz zmierzyć z innym wydatkiem. Chodzi o kładkę, która staje się coraz bardziej kłopotliwa. 35-letnia konstrukcja jest w kiepskim stanie technicznym ocenionym w ostatniej ekspertyzie jako „niedostateczny”. Poniżej są tylko stopnie „przedawaryjny” i „awaryjny”. Leciwej konstrukcji najmocniej daje się we znaki korozja, która już pogorszyła nośność kładki i wymusiła zamknięcie schodów. Uszkodzone są też elementy betonu, nie wspominając o nawierzchni dla pieszych.
– Co roku Zarząd Dróg i Mostów zabiegał o pieniądze na jej modernizację, a przynajmniej remont. Teraz otwarcie nowego przejścia przez jezdnię zmienia nieco postać rzeczy – wyjaśnia Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Można się zastanawiać, czy zasadne jest dalsze utrzymywanie tego obiektu, ale będziemy jeszcze w tej sprawie rozmawiali z mieszkańcami.
Sama rozbiórka nie byłaby jednak przedsięwzięciem tanim. Urzędnicy pytani o koszt takiej operacji mówią o „kilkuset tysiącach złotych”. Jeszcze więcej trzeba by wydać na modernizację kładki. – To koszt od 3 do 4 milionów.
Decyzja, co miasto zrobi z kładką, jeszcze nie zapadła. Innym możliwym wyjściem jest jej całkowite zagrodzenie i czekanie aż znajdą się pieniądze.