Jeszcze dziś albo w czwartek ostatnie poprawki i dopracowanie detali, i gotowe. Wernisaż – jak planuje autor – na przełomie października i listopada. Będzie szczególny, bo pod blok przy ul. Hutniczej 14 przyjdzie uczelniana komisja. „Unia lubelska – mural” to praca doktorska Rafała Roskowińskiego.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Tłumaczyłem młodym mieszkańcom, o co chodzi w unii lubelskiej, co się wówczas stało, że tu są namalowane polskie orły i nie wolno w nie rzucać. A koło polskich orłów nie może być wulgarnych napisów. Musiałem to zrobić, rozmawiać z chłopakami z dzielnicy, trochę ich edukować, bo bym nie mógł tam pracować – opowiada Rafał Roskowiński, który od wielu lat tworzy murale w Polsce i za granicą.
Autor „Unii lubelskiej” dodaje, że rozmowy o klubach piłkarskich i historii Polski pod blokiem na Tatarach były ważne. Z mieszkańcami musiał na przykład wynegocjować zamalowanie ich świętych napisów na stacji trafo, w sąsiedztwie muralu.
Wszystko zaczęło się w grudniu zeszłego roku kiedy zapadła decyzja, że Roskowiński będzie pisał doktorat w Zakładzie Malarstwa II na UMCS. – Ustaliłem z dr hab. Adamem Skórą, że temat będzie dotyczył Lublina i będzie w Lublinie realizowany. Braliśmy pod uwagę „Lubelski Lipiec” ale nie chciałem się za to zabierać, bo mam już łatkę solidarnościowca – śmieje się artysta, który działa w przestrzeni publicznej od przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Stanęło na zawartej w 1569 roku „Unii lubelskiej”.
Uczelnia i autor doszli do porozumienia, że malowanie muralu na terenie kampusu to pójście na łatwiznę, trzeba przejść całą drogę załatwiania pozwoleń i wybierania lokalizacji w mieście. Tak się stało. Miasto dało podnośnik i potrzebne zgody, autor muralu miał sponsora na farby.
– W ogóle nie znałem miasta, szukałem ściany, która mi się spodoba. Konserwator nie zgadzał się na zabytki lub ścisłe centrum, zaakceptował blokowisko. Była próba uzyskania zgody, chyba od wspólnoty z Al. Racławickich, ale tam była nowa elewacja. A wiadomo, nowy tynk ważniejszy od muralu – żartobliwie komentuje Roskowiński, który trafił w końcu na Hutniczą.
Oprócz pracy na ścianie doktorat będzie miał część teoretyczną opisującą między innymi funkcje społeczne muralu czy jego realizację.
Roskowiński pytany czy przyznał się na Tatarach, że jest z Radomia. Mówi, że sondował jedynie, co młodzi mieszkańcy boków przy Hutniczej sądzą o Radomiaku, to mu wystarczyło. – Urodziłem się w Radomiu, ale bardzo dużo czasu spędzam na Wybrzeżu, właśnie zabieram się za mural dla Gdańska. Potem jadę pracować do Gandawy. Mieszkam w Warszawie, trudno powiedzieć skąd jestem – dodaje autor widocznej z daleka „Unii lubelskiej”.