Znany reżyser teatralny Stefan Szaciłowski jest oburzony wyróżnieniem abp. Wielgusa przez KUL. Zapowiedział, że odda swój dyplom.
Na początku ub. roku abp Wielgus zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego. Kościelna komisja historyczna, która zbadała teczkę duchownego w IPN, uznała, że współpracował z SB.
A 4 kwietnia tego roku, przy owacjach wypełnionej po brzegi największej auli KUL, Wielgus, wieloletni profesor i rektor uniwersytetu, odebrał Nagrodę im. Ks. Idziego Radziszewskiego za rok 2007. Od 1974 roku przyznaje ją Zarząd Towarzystwa Naukowego KUL, za "wybitne osiągnięcia naukowe w duchu humanizmu chrześcijańskiego”.
Szaciłowski, reżyser i absolwent KUL, napisał do obecnego rektora ks. Stanisława Wilka: "Zdumienie, niesmak, oburzenie! Takie właśnie odczucia towarzyszyły mi, gdy czytałem enuncjacje prasowe na ten temat i oglądałem telewizyjne relacje.
Wszak, gdy Jan Paweł II 9 czerwca 1987 roku na dziedzińcu KUL wołał: >Uniwersytecie! Alma Mater! Służ Prawdzie! Jeśli służysz Prawdzie - służysz Wolności (…)<, ks. prof. S. Wielgus nadal współpracował z policją polityczną, służąc systemowi kłamstwa i zbrodni z powodów jedynie sobie znanych. W tej sytuacji, po namyśle - nie mogąc inaczej wyrazić mego oburzenia i sprzeciwu - postanowiłem zwrócić na ręce księdza rektora dyplom Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego”.
- To nie była łatwa decyzja, o czym świadczy choćby czas od wręczenia tej nagrody do wysłania mojego listu do księdza rektora - komentuje Stefan Szaciłowski. - To moja prywatna reakcja na to, co się stało. Wymawiając w nazwie imię Jana Pawła II, szczycąc się tym, że Papież był u nas profesorem, pewnych rzeczy nie powinniśmy robić.
Reżyser wysłał list w środę. Na biuro rektora ks. Wilka trafi prawdopodobnie dzisiaj. - Będziemy się mogli do niego odnieść dopiero po jego otrzymaniu - wyjaśnia Beata Górka, rzecznik KUL.