Przeciekający dach był już powodem odwołania jednego z koncertów w muszli Ogrodu Saskiego. Miasto głowi się, jak uszczelnić zadaszenie. Problem jest też z odnowionym niedawno dolnym stawem w parku. Możliwe, że trzeba będzie rozbierać nieckę
Problem jest nieco wyżej, nad głowami. Podczas opadów woda potrafiła nawet ciurkiem lać się z dachu na scenę. Wczoraj mokre plamy na scenicznych deskach nie przeszkodziły artystom wystąpić podczas inauguracji Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych. Nie pozostały jednak niezauważone. Artyści gdy wyszli na scenę się rozgrzać, zadzierali głowy.
Mniej wyrozumiali byli tydzień temu muzycy z Cugowski/Gołąb/Torres Trio, którzy uznali, że nie będą tu występować. Ostatecznie koncert został całkowicie odwołany i to pomimo zapewnienia, że nie będzie problemu z takim usadzeniem muzyków, by na nich nie kapało.
- Dach wykonany z poliwęglanu rozszerza się i kurczy pod wpływem temperatury. Zaczął być nieszczelny dopiero w tym momencie, gdy przyszły upały - stwierdza Bobowska. Miasto zastanawia się już, co zrobić ze szwankującym zadaszeniem. - Pracownicy Wydziału Inwestycji i Remontów próbowali uszczelnić dach, ale doraźne działania okazały się nieskuteczne. Szukamy innej metody.
To nie jedyny problem w Ogrodzie Saskim. Nadal nie udało się doprowadzić do porządku dolnego stawu, do którego woda dopływa strumieniem z górnego oczka wodnego. A w zasadzie dopływała, bo teraz nie ma wody ani na dole, ani na górze, a wodna roślinność ma sucho. Wszystko przez to, że dolna niecka jest nieszczelna. Gorzej, że do tej pory nie wiadomo, którędy ucieka woda.
Firma, która prowadziła w Ogrodzie Saskim prace budowlane i wykonała wadliwą nieckę musi teraz przedstawić miastu dokładny raport. - Daliśmy jej czas do piątku - mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik Ratusza. Przyznaje, że w przypadku, gdy firma nie znajdzie przyczyn awarii i nie będzie w stanie jej usunąć, to w grę będzie wchodzić rozbiórka dolnej niecki i jej budowa od podstaw.