Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

Dzisiaj
7:17

Ojciec kontra system: 10 lat walki o ukochaną córkę

0 A A
(fot. unsplash.com)

Czasami rozwód to nie tylko rozstanie się dwóch osób. Często w tle pojawiają się spory, konflikty, a także walka. O majątek, winę, a w najgorszych przypadkach: o dziecko. A jeśli jest walka pomiędzy rodzicami, to ono jest najbardziej pokrzywdzone

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Według statystyk Głównego Urzędu Statystycznego, w 2021 roku udzielono około 61 tys. rozwodów. W przypadku małżeństw posiadających małoletnie dzieci, sądy w 64,8 proc. przypadków powierzały wykonywanie władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom, czyli tzw. opiekę naprzemienną. W 27,2 proc. spraw opiekę powierzano wyłącznie matce, a w 2,8 proc. wyłącznie ojcu.

Sądy podczas przydzielania opieki nad małoletnim powinny kierować się przede wszystkim dobrem dziecka. Ale czy zawsze tak jest? Niestety, czasami stereotypy „matka urodziła, dziecko powinno być przy matce” są tak twardo zakorzenione, że dobro nieletniego schodzi na dalszy plan.

Tata zmieniał pieluchy, mama „dbała o kontakty towarzyskie”

W jednym z mieszkań w Lublinie siedzi Maciej (imiona bohaterów tekstu zostały zmienione), ojciec, który od dekady walczy o prawo do wychowywania swojej córki, Hani. Przez te lata jego historia zdążyła już przejść przez wiele sal sądowych, media, a nawet doświadczonych psychologów. Mimo to walka o prawo do bycia ojcem wciąż trwa.

Maciej i jego żona podjęli decyzję o rozwodzie, gdy ich córka miała zaledwie trzy lata. Przed rozwodem to właśnie on wykonywał większość obowiązków rodzicielskich, pracując zdalnie i opiekując się dzieckiem. Jego żona skupiała się na swojej pracy zawodowej i kontaktach towarzyskich.

– To ja byłem tym, który kąpał Hanię, przygotowywał posiłki i odbierał ją z przedszkola. Moja była żona nie interesowała się córką do tego stopnia, mała że do swojej opiekunki zaczęła mówić „mamo” – wspomina nasz rozmówca.

Decyzją sądu wydaną podczas rozwodu, Hania miała zostać przy ojcu, a matka miała ustanowione kontakty. Jednak po jednym ze spotkań była żona pana Macieja nie oddała córki i zaczęła się ukrywać. Nadeszły kolejne rozprawy. Dziecko nie wróciło do ojca, bo jak mówi sąd „ten kto pierwszy odebrał dziecko, staje się jego opiekunem”.

Panu Maciejowi zostały ograniczone prawa rodzicielskie, uzyskał minimalne kontakty z dzieckiem, które odbywały się pod nadzorem kuratorów w neutralnym miejscu.

– Na sali sądowej usłyszałem, że to ja nie interesowałem się dzieckiem. Matka, która publicznie chwaliła się, że nigdy nie kąpała naszej córki, nagle stała się tą idealną opiekunką. Od razu czułem, że system mnie zawiódł. Nikt nie patrzył na to, co rzeczywiście było dobre dla dziecka – dodaje pan Maciej.

W ten sposób rozpoczęła się walka, która trwa już 10 lat.

– Sądy nie rozumieją psychologii. Oddają decyzję biegłym, a ci nie chcą podejmować odpowiedzialnych działań, bo tłumaczą to że to nie ich decyzja, tylko sądów, a sąd tylko umywa ręce. A dziecko cierpi najbardziej – wyciąga wnioski ze swojej sprawy Maciej.

Dzisiaj Hania ma ponad 13 lat, ale wola walki u ojca nie zgasła.

Alienacja rodzicielska: cichy dramat dziecka

Alienacja rodzicielska jest jednym z najbardziej destrukcyjnych zjawisk, które dotyka dzieci po rozwodzie. Dziecko, zmuszone do wyboru między rodzicami, często trafia w środek konfliktu lojalnościowego.

Maciej opowiada o momentach, gdy Hania chciała spędzać z nim czas, ale za każdym razem spotykało się to z represjami ze strony matki.

– Hania była manipulowana. Straszyła ją, że trafi do domu dziecka, jeśli będzie chciała mieszkać z ojcem. Gdy próbowała się ze mną kontaktować, matka groziła jej, że obie skończą w więzieniu – opowiada.

Fałszywe oskarżenia i tylko godzina tygodniowo

Przez wiele lat Maciej widywał córkę przez zaledwie półtorej godziny tygodniowo, często pod nadzorem kuratora. Wizyty w jednej z instytucji stały się symbolem jego relacji z córką: ograniczonych, kontrolowanych, pełnych napięcia.

– Hania była zmuszona widzieć, jak matka robiła sceny przy kuratorach. Kłóciła się, przeszkadzała, obrażała mnie przy dziecku – opowiada pan Maciej. W pewnym momencie instytucja zrezygnowała z możliwości udostępniania miejsca na organizowanie spotkań, uznając sytuację za zbyt trudną.

Przez lata Maciej zebrał dziesiątki dowodów świadczących o problemach byłej żony z agresją i zaniedbaniami wobec dziecka.

– Miałem nagrania, zeznania świadków, a nawet opinie psychologiczne, które potwierdzały, że matka miała skłonności do wybuchów złości i manipulacji. Ale dla sądu to wszystko było mniej ważne niż to, że matka jest... matką – tłumaczy.

Fałszywe oskarżenia były kolejnym narzędziem używanym przeciwko Maciejowi.

– Były momenty, gdy przychodziłem na umówione kontakty, to matka wzywała policję, oskarżając mnie o kradzież czy agresję. Raz to ja zostałem pobity, a przed policją mówione było, że to ja pobiłem swoją byłą żonę i jej matkę. Mam nagrania jak Hania odciąga swoją matkę ode mnie, by mnie nie biła. Innym razem zostałem oskarżony o kradzież telefonu. Matka Hani zażądała bym się rozebrał i chciała mnie przeszukać, bo w przeciwnym razie wezwie policję. Nie zgodziłem się na to, więc usłyszałem że mam opuścić mieszkanie. Gdy wychodziłem, magicznym sposobem telefon się znalazł. Jednak ja nie mogłem kontynuować spotkania z córką.

Wielokrotnie słyszałem, że mam zakaz kontaktu z dzieckiem, a Hani mówi, że to sąd nie pozwala nam się spotykać poza wyznaczonymi godzinami, bo grozi za to więzienie – wymienia Maciej.

Tego dnia możesz się zobaczyć, tego nie

Sąd, zamiast ułatwić kontakty ojca z dzieckiem, wprowadził harmonogram, który miał – jak uważa Maciej – na celu jego „zmęczenie”.

Przez lata te spotkania były raz w tygodniu, dopiero od pół roku zostały zwiększone do dwóch – w środku tygodnia roboczego, w Warszawie, ponad 100 km od jego miejsca zamieszkania. Jak wspomina, nigdy się nie spóźnił, nigdy także żadnego spotkania nie odwołał ani nie przełożył. To matka odwoływała, spóźniała się i utrudniała kontakt z córką. Czasami podawała tak absurdalne powody, jak na przykład śnieżyca w ciągu lata.

– Chodziło o to, żeby mnie złamać. Żebym w końcu odpuścił i powiedział, że nie dam rady – stwierdza nasz rozmówca.

Pan Maciej nie jest w tej sytuacji sam. Ograniczone kontakty z wnuczką mieli także jego rodzice. Mogli widywać się z Hanią raz w miesiącu.

– Mimo że matka Hani często twierdziła, że dziewczynka boi się dziadków, każde spotkanie pokazywało coś innego – Hania ochoczo ich witała i była zadowolona z kontaktu. Z tego powodu dziadkowie robili zdjęcia i wysyłali je do sądu, aby pokazać rzeczywistość tych relacji.

Były nawet formy szantażu. Maciej wspomina, jak matka Hani mówiła, że za jakąś określoną kwotę pozwoli dziadkom i jemu spotykać się z dziewczynką.

– Wymyślała sytuację typu „musisz mi zwrócić 800 zł, bo w tym czasie zamiast spotkania tutaj, byłabym gdzie indziej”. Szantażowała także moich rodziców. Ta walka o wnuczkę odbiła się także na zdrowiu mojego taty – mówi Maciej.

„Nie mam już siły, ale walczę”

Przez dziesięć lat Maciej musiał mierzyć się z ciągłymi oskarżeniami, absurdami systemu i próbami zastraszenia.

– Nie raz chciałem odpuścić. Nawet z obecną żoną wyjechaliśmy za granicę, bo myślałem że moja była żona będzie spokojniejsza i lepsza dla naszej córki jeśli wycofam się z ich życia. Ale za każdym razem myślałem o Hani. Gdy koleżanka mojej byłej żony, która podczas rozprawy zeznawała na jej korzyść powiedziała mi, że się myliła i przekazała mi co się dzieje postanowiliśmy wrócić. Ona nie zasługuje na to, by dorastać w takich warunkach – mówi.

Ostatnie miesiące przyniosły zmiany. Hania, obecnie trzynastoletnia, powoli zaczyna mówić o swoich potrzebach.

– Powiedziała mi, że chce zostać ze mną. Ale potwornie boi się reakcji swojej matki. Ona mówi jej, że jeśli moja córka przeprowadzi się do mnie, to ona coś sobie zrobi. Jednocześnie Hania opowiadała mi, jak była bita, jak niszczono jej rzeczy. To mnie zmotywowało, by walczyć dalej – mówi Maciej.

Jednym z najbardziej dramatycznych momentów była sytuacja, gdy Hania samodzielnie wsiadła w pociąg i przyjechała do ojca. Po tej sytuacji sąd zajął się sprawą, ale do tej pory nie podjął ostatecznej decyzji.

Od lat Maciej dokumentuje wszystko, co działo się w jego sprawie.

Nagrania rozmów, świadectwa znajomych i sąsiadów, a nawet oświadczenia świadków przeciwko matce – wszystko to stało się dowodami w walce o przyznanie mu praw rodzicielskich.

Czy system może działać lepiej?

Maciej przyznaje, że polski system sądowy wymaga głębokiej reformy.

– Sądy działają na zasadzie minimalizowania ryzyka. Nie podejmują decyzji, które mogłyby być kontrowersyjne. Dziecko oddaje się matce, bo to najprostsze rozwiązanie. A jak już się coś znajdzie, no przecież nie przyznają się do błędu i nie cofną swojej własnej decyzji – tłumaczy na podstawie własnych doświadczeń.

Refleksja i nadzieja

Sprawa trwa dalej. Maciej czeka na kolejne rozprawy, które mają zadecydować o przyszłości Hani. Ma nadzieję że w końcu się uda. Jego historia jest dowodem na to, jak trudna i wyczerpująca jest walka ojców o prawo do wychowywania dzieci.

– Ojciec w tym systemie musi być nieskazitelny, bez żadnej ryski. Matka może robić co zechce. A zapomina się o dobru dziecka.

  • Anna Wieczorek-Poleszak, mecenas specjalizująca się w prawie rodzinnym

W większości przypadków, po rozwodzie pełna opieka nad małoletnim dzieckiem przyznawana jest matce. Powoli jednak zaczyna się to zmieniać, a coraz więcej orzeczeń dotyczy opieki naprzemiennej. Wydaje się, że przyznawanie opieki matce wciąż wynika z naszych uwarunkowań kulturowych. Żyjemy w przekonaniu, że to matka jest głównym opiekunem – wie, kiedy dziecko należy zabrać do lekarza, zna jego plan lekcji i jest bardziej zaangażowana w codzienne sprawy. Tradycyjnie to właśnie matka zajmowała się domem, podczas gdy ojciec skupiał się na pracy zawodowej.

Jednak w ostatnich latach widać wyraźne zmiany. Ojcowie coraz częściej angażują się w wychowanie dzieci i są równie dobrze przygotowani, by sprawować opiekę. Problem polega jednak na tym, że sądy i składy orzekające muszą dojrzeć do takiego podejścia. Ojcowie powinni także bardziej walczyć o opiekę naprzemienną. To właśnie ona, zapewniająca równowagę w opiece, może być dla dziecka najkorzystniejszym rozwiązaniem.

Niestety, zazwyczaj ojcowie muszą bardziej się starać i przedstawiać bardziej przekonujące dowody na swoją wydolność wychowawczą. Jest to jednak długi i skomplikowany proces.

Inaczej wygląda sytuacja, gdy rodzice potrafią się porozumieć: wtedy opieka naprzemienna działa bardzo dobrze. Jednak jeśli między rodzicami brak porozumienia nawet w podstawowych sprawach, takich jak wybór szkoły czy organizacja codziennych obowiązków, taka forma opieki staje się niemożliwa. W takich przypadkach dzieci stają się kartą przetargową, a konflikt między rodzicami może trwać latami, co najbardziej szkodzi właśnie dzieciom.

Każda sprawa o opiekę nad dzieckiem jest inna i niezwykle złożona, ale w każdym przypadku powinniśmy pamiętać o jednej rzeczy: sąd powinien zawsze kierować się dobrem dziecka, a nie preferencjami któregokolwiek z rodziców. Rodzice natomiast mają obowiązek skoncentrowania się na dobru dziecka, zamiast na wzajemnym konflikcie.

  • Dr Sabina Więsyk, psycholog rodzinny

Rozwód to bardzo trudna sytuacja w kontekście całego systemu rodzinnego. Badania wskazują jednakże, że nie tyle sam rozwód czy kwestie związane np. ze sprawowaniem władzy rodzicielskiej mają kluczowe znaczenie dla dobrostanu dziecka, ile przede wszystkim spór toczący się między rodzicami, który może negatywnie wpłynąć na jego rozwój.

Konflikty między rodzicami, zarówno te otwarte (np. kłótnie, spory), jak i ukryte (np. podważanie kompetencji drugiego rodzica), mogą stanowić istotny czynnik ryzyka dla rozwoju dziecka. Badania psychologiczne wskazują, że sposób, w jaki rodzice odnoszą się do siebie, ma znaczący wpływ na psychologiczny rozwój dziecka. W zależności od charakteru konfliktu mogą pojawić się różne problemy. Na przykład konflikty ukryte mogą prowadzić do wycofania społecznego czy depresji, podczas gdy konflikty otwarte mogą być przyczyną zachowań agresywnych.

Bez względu na to, czy konflikt ma charakter otwarty, czy ukryty, negatywnie wpływa na ogólny klimat rodzinny. Dziecko może odbierać taki klimat jako zagrażający, nieprzyjazny i nieprzewidywalny, co może prowadzić do odczuwania lęku, a także do występowania symptomów depresyjnych lub zachowań agresywnych.

Obserwowanie konfliktów między rodzicami w okresie dzieciństwa wpływa również na życie dorosłe. Tego rodzaju doświadczenia mogą kształtować sposób, w jaki dana osoba interpretuje świat, ocenia samą siebie i buduje swoją samoocenę. Ma to także wpływ na zdolność do wchodzenia w zdrowe relacje interpersonalne w przyszłości.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Świąteczne przepisy z kolekcji prof. Jarosława Dumanowskiego

Świąteczne przepisy z kolekcji prof. Jarosława Dumanowskiego

Co dawniej podawano na dworskich stołach podczas świąt?

Święta na przystanku: Co, kiedy i jak będzie kursować?
KOMUNIKACJA MIEJSKA

Święta na przystanku: Co, kiedy i jak będzie kursować?

Przez ponad dwa tygodnie komunikacja miejska w Lublinie będzie działać inaczej niż zwykle.

Odkrycia z województwa lubelskiego walczą w ogólnopolskim konkursie

Odkrycia z województwa lubelskiego walczą w ogólnopolskim konkursie

Kolejny raz znaleziska archeologiczne zostały docenione w ogólnopolskim konkursie. Każdy może dołożyć swoją cegiełkę do tego by mogły zwyciężyć.

krajobraz nad Bugiem

Masakra nad Bugiem. Radny PiS pyta, gdzie są ekolodzy

- Kto podjął decyzję, by zmasakrować rezerwat Szwajcaria Podlaska? – dopytuje radny powiatu bialskiego Marian Tomkowicz (PiS). Dziwi go brak reakcji ekologów. A chodzi o wycinkę drzew wzdłuż Bugu, gdzie powstać ma bariera elektroniczna.

Dziewczyny poszły w miasto. Zdjęcia z imprezy w Rzut Beretem.
foto
galeria

Dziewczyny poszły w miasto. Zdjęcia z imprezy w Rzut Beretem.

Weekendowa zabawa w Berecie, to ostatnio częsty wybór lublinian, którzy szukają dobrej atmosfery i dobrej muzyki. Podczas ostatniej imprezy Rzut Beretem tętnił życiem, a parkiet dosłownie płonął od gorącej atmosfery. Zobaczcie, jak się bawił Lublin.

31 grudnia odbędzie się jubileuszowy, XXX bieg Nałęczów-Sao Paulo

XXX Bieg Sylwestrowy Nałęczów-Sao Paulo coraz bliżej

Trwają zapisy do jubileuszowego, XXX Biegu Nałęczów-Sao Paulo. To zakończenie roku na sportowo z akcentem sylwestrowej zabawy i szaleństwa. Od lat chętnych na udział w wydarzeniu nie brakuje

Magia tradycji na Huculszczyźnie

Magia tradycji na Huculszczyźnie

Nazywam się Taisija i pochodzę z Ukrainy. Jestem rodowitą Hucułką, ponieważ urodziłam się w samym sercu Huculszczyzny: w miejscowości Werchowyna w obwodzie Iwano-Frankowskim. Od 6 lat mieszkam w Polsce i zauważyłam pewne różnice w obchodzeniu świąt Bożego Narodzenia

Ojciec kontra system: 10 lat walki o ukochaną córkę
REPORTAŻ

Ojciec kontra system: 10 lat walki o ukochaną córkę

Czasami rozwód to nie tylko rozstanie się dwóch osób. Często w tle pojawiają się spory, konflikty, a także walka. O majątek, winę, a w najgorszych przypadkach: o dziecko. A jeśli jest walka pomiędzy rodzicami, to ono jest najbardziej pokrzywdzone

Otwarcie mostu

"Doszło do haniebnego obrażenia katolików". Podczas otwarcia mostu jedno przemówienie wywołało burzę

Wyczekiwany w Białej Podlaskiej most na Krznie już otwarty. Ale to nie ogromna inwestycja budzi teraz emocje, tylko słowa Kamila Haidara wypowiedziane podczas piątkowej uroczystości. - Święty Kuncewicz wsławił się jedynie mordowaniem prawosławnych - stwierdził syn zmarłego w ubiegłym roku lekarza i posła.

Mateusz Stolarski podpisał nowy kontrakt z Motorem Lublin

Mateusz Stolarski podpisał nowy kontrakt. „Będziemy pracować, aby Motor pędził dalej”

Motor Lublin przygotował dla swoich kibiców prezent na święta. Już w sobotę beniaminek PKO BP Ekstraklasy ogłosił, że trener Mateusz Stolarski podpisał nową umowę z klubem, która będzie obowiązywała do 30 czerwca 2027 roku, a może i dłużej. W kontrakcie znalazła się opcja przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.

Szedł złą stroną bez odblasków. Śmiertelne potrącenie w radzyńskim

Szedł złą stroną bez odblasków. Śmiertelne potrącenie w radzyńskim

W piątek wieczorem w Domaszewnicy Kolonia w powiecie radzyńskim zginął 44-letni mieszkaniec Łukowa. Mężczyznę potrącił samochód. Jego kierowca nie zdążył zareagować.

Impas w Puławach. Prognoza odrzucona, noworoczny budżet zdjęty z porządku

Impas w Puławach. Prognoza odrzucona, noworoczny budżet zdjęty z porządku

Miasto Puławy pozostaje bez uchwały budżetowej na rok 2025. Głosowanie na jej projektem będzie musiało zostać przesunięte na inny termin. To skutek odrzucenia wieloletniej prognozy finansowej z powodu brakującego jednego głosu w wyniku nieobecności radnej koalicji.

Dwa uniwersytety, jeden cel. Rozwój medycyny dzięki sztucznej inteligencji

Dwa uniwersytety, jeden cel. Rozwój medycyny dzięki sztucznej inteligencji

Sztuczna inteligencja, biologia molekularna i symulacje w badaniach medycznych. Uniwersytet Medyczny w Lublinie rozpoczął współpracę z Uniwersytetem Warszawskim.

Dawna huta szkła nadal żywa w pamięci lubartowian. Pokazali archiwalne zdjęcia

Dawna huta szkła nadal żywa w pamięci lubartowian. Pokazali archiwalne zdjęcia

W tym tygodniu otwarta została wystawa poświęcona historii jednego z pierwszych, większych zakładów przemysłowych w Lubartowie - huty szkła. Zdjęcia, archiwalne materiały prasowe i wspomnienia hutników zebrał lubartowianin, Paweł Talma, który sam pochodzi z wielopokoleniowej, hutniczej rodziny.

Świąteczny klimat dotarł na Stare Miasto. Trwa świąteczny jarmark
ZDJĘCIA
galeria

Świąteczny klimat dotarł na Stare Miasto. Trwa świąteczny jarmark

Tradycyjne potrawy, miody, wina, a także piękne rękodzieło - w sercu Starego Miasta trwa świąteczny jarmark.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane

Komunikaty