„Kto chce, kto lubi i kto może, ten występuje”. W świąteczne kolędowanie włączyli się zarówno młodsi jak i starsi uczniowie, którzy zagrali na instrumentach i wykonali utwory w trzech językach.
W skład ZSO nr 5 przy ul. Rzeckiego wchodzi Szkoła Podstawowa nr 22 im. Bolesława Prusa oraz XIX Liceum Ogólnokształcące im. Marii i Jerzego Kuncewiczów. Ideą spotkania było podtrzymanie świątecznego klimatu i integracja całej szkolnej społeczności.
- Była piękna scenografia przygotowana przez naszych nauczycieli. Także staraliśmy się oddać klimat nastroju świątecznego, który już dobiega końca, ale chcemy go jeszcze podtrzymać. Przygotowania trwały dwa tygodnie i w ogóle ten koncert jest organizowany bardzo spontanicznie. Także, kto chce, kto lubi, kto może, ten występuje – mówi Grzegorz Pusztuk, wicedyrektor SP nr 22 w Lublinie.
Jak dodał wicedyrektor, wspólne kolędowanie to także okazja do integracji międzykulturowej, ponieważ w samej szkole podstawowej uczy się około 50 osób z Ukrainy i kilkoro z nich wystąpiło z własnym repertuarem w swoim języku. Całe wydarzenie powstało z inicjatywy dzieci, które chciały zaprezentować swoje umiejętności i wcale jeszcze nie planują zapomnieć o świątecznej atmosferze.
- Jesteśmy po zakończeniu pierwszego semestru, jesteśmy przed feriami, więc to jest dobry czas na to, żeby jeszcze poświętować. Sam pomysł narodził się przy okazji występów jasełkowych, bo uczniowie przychodzili do nas i zgłaszali taką chęć wystąpienia i zaśpiewania. Okazało się, że tych uczniów było kilku czy kilkunastu, którzy chcieli wystąpić i pokazać swoje umiejętności wokalne i instrumentalne. Więc my chcieliśmy im to umożliwić – wspomina Ewelina Dworak, nauczycielka j. polskiego w ZSO nr 5.
Dzieci zagrały m.in. na waltorni, skrzypcach i akordeonie. Podczas kolędowania można było usłyszeć kolędy i pastorałki w j. polskim, ukraińskim i angielskim. Jak się okazuje, śpiewanie w języku angielskim wcale nie musi być stresujące.
- W tej szkole znalazłam sobie miejsce, gdzie mogę śpiewać i wkładać w to całe swoje serce. Dużo razy śpiewałam i nie jest to dla mnie stres. Stresem może być jedynie to, że mogę się po prostu pomylić, ale na szczęście znam wszystkie teksty. Śpiewałam „Oh, holy night” sama i „Mario, czy już wiesz?” tylko w języku angielskim wraz z koleżanką i panią od angielskiego – opowiada Milena Drzewska, uczennica 2 klasy w XIX LO.
- Zdecydowanie wolę śpiewać po angielsku. Dawno nie śpiewałam na żadnej scenie, więc to już samo w sobie jest stresem. Moim zdaniem najlepiej po prostu iść na żywioł – dodała Julia Sołek, uczennica 2 klasy w XIX LO.