Odszedł publicysta, recenzent teatralny, krytyk sztuki, jedna z barwniejszych postaci kulturalnego Lublina. W czwartek na cmentarzu na Majdanku rodzina i przyjaciele pożegnali redaktora Andrzeja Molika.
O sobie pisał tak: "Jestem dziennikarskim zabytkiem o młodzieńczym samopoczuciu. Od ponad 40 lat hasam po kulturalnej dziedzinie i powiadają, że można mnie spotkać na największej ilości wydarzeń artystycznych w tym mieście, o których na dodatek piszę. Nie wiem czy tak zaiste jest, ale wiem, że jak trafię na krytyka X na premierze w teatrze czy na wernisażu wystawy, to nie zobaczę go na koncercie jazzowym czy seansie filmowym. I odwrotnie - jak usiądę koło koleżanki Y w filharmonii, to nie uświadczę jej na turnieju kabaretowym.
Przez lata przyzwyczajony do tego zawodowo (mogłem dzięki temu zostać zarówno członkiem Polskiej Sekcji AICT - Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych i FIPRESCI - Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych), staram się - już jako "stypendysta ZUS” - bywać wszędzie.”
W minioną niedzielę Andrzej Molik miał odebrać nagrodę Angelusa. Nie zdążył. Po długiej i ciężkiej chorobie zmarł nad ranem 22 lutego . Miał 67 lat.