Staruszka z Lublina straciła 15 tys. zł. Padła ofiarą oszustki, podającej się za jej wnuczkę. Kobieta przekonywała, że pilnie potrzebuje pieniędzy, żeby uniknąć rozprawy w sądzie.
Przed południem nieznany mężczyzna zadzwonił do 84-letniej kobiety, mieszkającej przy ul. Spadowej.
– Przedstawił się jako jej wnuk, mieszkający na stałe w Warszawie – wyjaśnia Kamil Gołębiowski, z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. – Prosił o pożyczkę, gdyż jak twierdził był sprawcą wypadku, w którym są poszkodowani. Chciał wpłacić pieniądze pokrzywdzonym, aby uniknąć rozprawy w sądzie. Potrzebował 28 tys. złotych.
Kobieta była czujna i nie dała się oszukać. Zwróciła uwagę na głos rozmówcy. Różnił się on od głosu wnuka. Staruszka oświadczyła, że nie ma takich pieniędzy i nie jest w stanie ich zdobyć. Kobieta skontaktowała się ze swoim wnukiem, który zapewnił, że nie potrzebuje pieniędzy. W rezultacie staruszka poinformowała o sprawie policję.
Mniej więcej w tym samym czasie oszuści skontaktowali się z 79-letnią mieszkanką ulicy Spadochroniarzy. Tym razem zadzwoniła kobieta. Historia przedstawiona przez oszustkę była niemal identyczna.
– Twierdziła, że jest w prokuraturze i składa zeznania – dodaje Gołębiowski. – Potrzebowała pieniędzy, aby sprawa nie trafiła do sądu. Dla potwierdzenia przedstawionych faktów, przekazała telefon mężczyźnie, który przedstawił się jako policjant. I potwierdził słowa kobiety.
Fałszywa wnuczka potrzebowała 35 tys. zł, jednak 79-latka miała jedynie 15 tys. złotych. Po pieniądze zgłosił się kurier. Mężczyzna wziął uzgodnioną kwotę. Dopiero po rozmowie z prawdziwą wnuczką staruszka zorientowała się, że została oszukana.