Zamiast do Włoch, dojechali do Kraśnika. Policja w ostatniej chwili ostrzegła pasażerów dwóch autobusów, że w Neapolu nie czeka
na nich praca. Uwierzyło tylko kilka osób.
Okazało się, że mężczyzna obiecywał pracę w przetwórni. Dniówka 30 euro. Do tego nocleg. Własne wyżywienie. Na miejscu miał czekać Włoch. To jemu mieli przekazać po 300 euro za załatwienie pracy.
- 30 euro dziennie to bardzo dużo - mówi Marcin. - Jak się tutaj nie ma roboty, to bierze się co jest. Czułem jednak, że coś nie gra. Pieniądze za przejazd pośrednik kazał nam wpłacić na konto.
Jako pierwsi z wyjazdu zrezygnowali Marcin z Michałem.
- Jesteśmy na tropie oszusta - mówi nadkom. Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Ten pan już na pewno nikogo nie oszuka.