Lekarka i pielęgniarka z Lublina stanęły przed sądem, oskarżone o narażenie życia pacjentki. Opiekowały się chorą na serce kobietą, która przez dziewięć godzin leżała w izbie przyjęć. Nie zrobiono jej nawet badania EKG. Pacjentka zmarła.
Główna oskarżona to 73-letnia lekarka Hanna C. – była pracownica SPSK 4 w Lublinie. Wraz z nią w procesie odpowiada pielęgniarka – Jolanta P. Ich proces rozpoczął się w Sądzie Rejonowym Lublin-Zachód. Sprawa dotyczy wydarzeń z maja ubiegłego roku. Oskarżone zajmowały się wówczas 69-letnią Zdzisławą K. Kobieta cierpiała na chorobę wieńcową, przeszła zawał.
Feralnego dnia zasłabła na ulicy i straciła władzę w nogach. Zdołała jednak usiąść na ławce przy ul. Lwowskiej. Z akt sprawy wynika, że spędziła na niej sześć godzin. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Kobieta chciała pojechać do szpitala taksówką, ale kierowca odmówił wykonania kursu, bo nie mógł przenieść kobiety do auta. Wezwano więc karetkę pogotowia.
Kobieta trafiła na izbę przyjęć szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Przyjmująca ją pielęgniarka Jolanta P. nie zmierzyła kobiecie tętna ani temperatury. Nie wykonała też badania EKG. Nie zaznaczyła również w dokumentacji, że Zdzisława K. ma chore serce. Przydzieliła kobiecie kategorię zieloną, co oznacza, że pacjentka może czekać na badanie do dwóch godzin.
Z akt sprawy wynika, że cztery godziny po przywiezieniu do szpitala Zdzisława K. była już na sali obserwacyjnej. Skarżyła się na złe samopoczucie. O północy odnotował to ratownik medyczny. Śledczy ustalili, że wiedziała o tym Hanna C. – lekarka, która dyżurowała na izbie przyjęć SPSK4. Co więcej – pacjentka osobiście skarżyła się pani doktor i prosiła o badania. Po północy podano jej kroplówkę. Nad ranem okazało się, że kobieta nie żyje.
Według biegłych badających sprawę, w przypadku Zdzisławy K. na każdym etapie popełniono błędy. Nikt nie wykonał badania EKG. Nie odnotowano również w dokumentacji, że pacjentka jest po zawale i przez sześć godzin siedziała na ławce bez władzy w nogach. To zarzuty biegłych pod adresem ratowników pogotowia. Z opinii wynika, że również personel szpitala zachował się niewłaściwie. Zdaniem biegłych do śmierci 69-latki przyczyniła się zarówno pielęgniarka z SOR, jak i dyżurująca na oddziale lekarka. Gdyby wcześniej zajęła się pacjentką, ta miałaby szansę na przeżycie. W opinii zaznaczono jednocześnie, że lekarka była przeciążona pracą i nie miała pełnych informacji o stanie pacjentki.
Zarówno Hanna C. jak i Jolanta P. nie przyznają się do winy.
>>>