Zaledwie 408 złotych rocznie oszczędzi MPK na tym, że w dwóch nowych niskopodłogowych trolejbusach solaris brakuje pięciu siedzeń na tyle pojazdu.
Za trolejbusy, które mają 28 lub więcej siedzeń pasażerskich trzeba płacić 996 zł rocznie. Jeśli siedzeń jest mniej - stawka wynosi 792 zł rocznie.
Prezes MPK zamiast zapłacić niewiele więcej, wolał zamówić trolejbusy bez tylnych foteli. Przysparza to problemów - bo odgrodzona rurkami przestrzeń, na której powinny być siedzenia nadaje się co najwyżej do postawienia bagażu. Nie da się tam ani usiąść, ani stać. A w pojeździe marnuje się miejsce.
Krzysztof Mikuła, prezes MPK już wcześniej zapowiedział, że wystąpi do Rady Miasta o zmianę stawek. Bo chociaż próg, powyżej którego naliczany jest wyższy podatek ustalany jest przez ministerstwo, to ustalanie poszczególnych stawek jest zadaniem władz miasta.
Podobnie, co dwa nowe solarisy wyglądać będzie trzeci pojazd tej marki, który do zajezdni Helenów trafi najprawdopodobniej w kwietniu. MPK w specyfikacji przetargowej zastrzegło, że nie może mieć więcej, niż 28 siedzeń pasażerskich.
- To jest już absurd - komentuje Michał Widomski, miejski radny PO. - To wcale nie jest oszczędność dla MPK, bo w pojeździe jest mniej miejsca - dodaje.
Tak samo będzie z 20 nowymi autobusami, na które MPK ogłosiło już przetarg. Też mają mieć nie więcej niż 28 foteli dla podróżnych. Jednak tu różnica w podatku jest większa: zamiast 1608 zł spółka zapłaci 888 zł rocznie za każdy taki wóz.
Jeśli prezes MPK wystąpi o zmniejszenie podatków, decyzja należeć będzie do Rady Miasta.