Delegatura NIK w Lublinie sprawdziła pięciu przedsiębiorców z województwa lubelskiego, którzy w latach 2014-2016 korzystali z dofinansowania do wynagrodzeń zatrudnionych przez nich osób niepełnosprawnych.
Co wykazała kontrola? Jeden z przedsiębiorców, który zajmuje się produkcją opakowań, zgłosił do dofinansowania wynagrodzenie według stawki dla pracowników z orzeczonym tzw. schorzeniem specjalnym. Tymczasem pracownik wcale nie miał takiego orzeczenia. Oznacza to, że dofinansowanie zostało bezpodstawnie zwiększone o ponad 11 tys. zł. Ten sam pracodawca wskazał do dofinansowania wynagrodzenie osoby z lekkim stopniem niepełnosprawności, która miała prawo do emerytury. Przepisy jednak taką możliwość wykluczają. Tutaj również dofinansowanie (1,2 tys. zł) się nie należało.
NIK sprawdziła też jak przedsiębiorcy wydawali środki zakładowego funduszu rehabilitacji osób niepełnosprawnych. Jeden z nich (zakład pracy chronionej zajmujący się produkcją słodyczy) przeznaczył 3,3 tys. zł na zakup kabiny prysznicowej oraz wielofunkcyjnego robota kuchennego dla jednego z pracowników. Zdaniem NIK, nie przyczyniło się do zmniejszenia jego ograniczeń zawodowych.
Inny przedsiębiorca (oferujący usługi detektywistyczne) traktował środki z funduszu jako źródło darmowych pożyczek. Regulował w ten sposób bieżące zobowiązania i poprawiał płynność finansową swojej firmy. Pobierane wielokrotnie kwoty w wysokości od kilku do ponad 5 tys. zł zwracał na rachunek w różnym terminie, ale maksymalnie po 206 dniach. Każda taka „pożyczka” wiązała się z koniecznością nie tylko jej zwrotu, ale też 30. proc opłaty karnej na rzecz PFRON.