Jacek B. z Lublina, były reprezentacyjny piłkarz, "naruszył nietykalność cielesną swojej byłej żony - stwierdził sąd. Jednocześnie umorzył warunkowo postępowanie na dwa lata. W toku jest sprawa, którą kobieta wytoczyła Jackowi B. o znęcanie się.
Kobieta odmówiła i odwróciła się. Wtedy Jacek B. miał ją opluć, a potem "uderzyć ręką w okolice policzka i ucha”. Mężczyzna wychodząc miał wyzywać ją od dziwek i k… Ekspedientki zawołały ochronę, a Anna B. wezwała policję. - To nie pierwszy taki przypadek. Mąż znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie - mówiła nam Anna B. kilka dni po wydarzeniach w sklepie.
W lutym tego roku Jacek B. przedstawił swoją wersję. Miał podejść do żony i zapytać "dlaczego wyprzedaje majątek firmy”. Według jego zeznań, był chętny do rozmowy i wyjaśnień, ale żona odpowiedziała, że go "załatwi”. Kiedy zaproponował wyjście na zewnątrz, miała go uderzyć w krocze. Wtedy, jak wyjaśniał, jego druga ręka "poleciała po włosach”. Potem miał się odsunąć i kucnąć między regałami. Piłkarz zaprzeczał, że uderzył i opluł kobietę.
Sąd Rejonowy w Lublinie uznał wyjaśnienia byłego piłkarza za w większości niewiarygodne. W kwietniu zapadł wyrok. - Sąd postanowił warunkowo umorzyć postępowanie na dwa lata - mówi sędzia Artur Ozimek, rzecznik SO. Chodzi o okres próby. Jeśli Jacek B. dopuści się podobnych czynów, wtedy sąd może wznowić postępowanie. Były reprezentant Polski ma także wpłacić tysiąc złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i zapłacić 3 tys. zł Annie B. za koszty procesu. Sąd łagodniej potraktował Jacka B., bo wziął pod uwagę m.in. to, że był to dla niego trudny okres. Był wtedy w trakcie rozwodu.
- Nigdy nie pobiłem i nie oplułem żony. Gdyby tak było, to już byłbym skazany. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze - mówi nam Jacek B. - Rozważamy złożenie apelacji - dodaje Bogusław Wróblewski, jego adwokat.
W Sądzie Rejonowym jest jeszcze druga sprawa. Anna B. oskarża byłego męża o znęcanie się nad nią. Dwukrotnie powiadamiała prokuraturę, ale ta odmawiała wszczęcia postępowania.
Kobieta złożyła więc subsydiarny akt oskarżenia (pozywający wchodzi w rolę oskarżyciela i wnosi akt oskarżenia do sądu). Sąd Okręgowy umorzył jednak postępowanie. Później uwzględnił zażalenie i przekazał sprawę do Sądu Rejonowego z prośbą o ponowne rozpatrzenie. Rozprawa pod koniec maja.
(jsz)