Kandydatura Jarosława Stawiarskiego w wyborach na prezydenta Lublina wciąż czeka na akceptację władz Prawa i Sprawiedliwości. Partyjna centrala zatwierdziła już za to nazwiska liderów list do lubelskiej Rady Miasta. W dwóch przypadkach możemy mówić o zaskoczeniu.
Jak pisaliśmy na początku stycznia, rękawicę w walce o najważniejszy urząd w Lublinie rządzącemu miastem od 2010 roku Krzysztofowi Żukowi (Platforma Obywatelska) ma rzucić marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski. Propozycja jego kandydatury została zgłoszona do centrali Prawa i Sprawiedliwości i czeka na zatwierdzenie. W kuluarach mówiło się, ze decyzja może zostać ogłoszona podczas spotkania zarządu regionu partii, które odbyło się w ostatni poniedziałek. Tak się jednak nie stało.
– W tej kwestii wciąż czekamy na odpowiedź – przyznaje Marek Wojciechowski, sekretarz PiS w regionie. – Przyjęte zostały natomiast uchwały dotyczące list w wyborach do rad powiatów oraz na wójtów i burmistrzów. Tu decyzje już zostały podjęte, choć możliwe są jeszcze drobne korekty – dodaje.
Wiemy już, kogo partia wystawi na czele list w wyborach do lubelskiej Rady Miasta. To sami mężczyźni. W czterech z sześciu okręgów „jedynki” mają dostać obecni radni: Marcin Jakóbczyk (okręg nr 1: Bronowice, Stare Miasto, Śródmieście, Wieniawa, Za Cukrownią), Tomasz Pitucha (okręg nr 3: Czuby Północne i Południowe, Węglin Południowy), Robert Derewenda (okręg nr 5: Felin, Hajdów-Zadębie, Kalinowszczyzna, Ponikwoda, Tatary) i Piotr Popiel (okręg nr 6: Abramowice, Dziesiąta, Głusk, Kośminek, Wrotków, Zemborzyce).
W dwóch przypadkach możemy jednak mówić o zaskoczeniu. W obejmującym dzielnice Konstantynów, Rury, Szerokie, Węglin Północny i Sławinek okręgu nr 2 liderem listy ma zostać Andrzej Pruszkowski, dla którego mógłby to być powrót do samorządu. Pruszkowski nie jest postacią anonimową, miejskim radnym był już w latach 90. ubiegłego wieku, a później, w latach 1998-2006 pełnił funkcję prezydenta Lublina. Po przegraniu walki o trzecią kadencję z Adamem Wasilewskim z PO, został radnym sejmiku województwa. Zasiadał w nim do 2018 roku, a w ostatnich wyborach samorządowych nie startował, w wyniku słynnych słów Jarosława Kaczyńskiego, że „do polityki nie idzie się dla pieniędzy”. Chodziło o zakaz łączenia pracy w samorządach z intratnymi stanowiskami w państwowych spółkach. Pruszkowski wówczas był wiceprezesem PGE Dystrybucja, w której tylko w 2017 roku zarobił ok. 630 tys. zł. Jego aktualna kandydatura może się wydawać o tyle zaskakująca, że w marcu ubiegłego roku, po konflikcie z marszałkiem Stawiarskim, został dyscyplinarnie zwolniony z funkcji dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy i zapowiadał nawet skierowanie sprawy do sądu. Jak słyszymy nieoficjalnie, teraz może to jednak nie mieć znaczenia, bo za sznurki w przedwyborczej układance pociąga nie Stawiarski, a szef PiS w regionie, były minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Do Rady Miasta może też wrócić polityk szykowany do startu z pierwszego miejsca w okręgu nr 4, obejmującym Czechów Północny i Południowy oraz Sławin. To Marcin Kowalewski, który radnym był w latach 2008-2010. Trzeba jednak zaznaczyć, że wtedy był członkiem Platformy Obywatelskiej. Później wycofał się z działalności publicznej, w międzyczasie wiążąc się z PiS. W wyborach samorządowych w 2018 roku startował do Rady Miasta z drugiego miejsca na liście tej partii w okręgu pierwszym. Zdobył 1127 głosów, ale mandatu nie uzyskał. Od marca ubiegłego roku jest natomiast wiceprezesem Portu Lotniczego Lublin. Na to stanowisko wskazał go marszałek województwa.
Co ciekawe, z grona obecnych radnych o reelekcję nie będzie ubiegał się Piotr Breś. Obecny przewodniczący klubu PiS w Radzie Miasta ma wystartować w wyborach do sejmiku. Nie będzie jednak kandydatem z Lublina, a z okręgu wyborczego nr 2, obejmującego m.in. powiat janowski, skąd pochodzi.
Wybory samorządowe odbędą się 7 kwietnia.