Oni pomagają chorym, a teraz każdy może pomóc im. Pielęgniarki i położone rozpoczęły zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy w sprawie ich płac. Chcą zarabiać godnie ale też sprawiedliwie. Tak żeby pieniądze ich nie dzieliły
Przedstawiciele pielęgniarek i położnych zebrali się wczoraj w trybie nadzwyczajnym żeby rozmawiać o zarobkach. I tak powstała akcja „Stop degradacji – stop dyskryminacji”, której celem jest przygotowanie obywatelskiej inicjatywy zmian w ustawie o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia. O co konkretnie chodzi? Przedstawiciele zawodów medycznych chcą zarabiać lepiej ale też sprawiedliwiej. Mówiąc najprościej pracownicy podmiotów leczniczych podzieleni są na grupy. W grupie 2 znajdują się medycy z wyższym wykształceniem u specjalizacją. W grupie 5 – z tytułem magistra lub specjaliści, a w 6 – po liceum medycznym, licencjacie medycznym lub studium. Wszyscy wykonują tę samą pracę, ale ich zarobki mogą się różnić nawet o blisko 2 tys. zł. Dochodzi do absurdu, w którym fachowcy z wieloletnim stażem pracy zarabiają znacznie mniej od osób, które stawiają w zawodzie pierwsze kroki.
– Te różnice powodują już w tej chwili konflikty w zespołach. Trudno sobie wyobrazić sytuację, że dokładnie za tą samą pracę na oddziale pobiera się znacznie różne wynagrodzenia. Dlatego trzeba coś z tym zrobić – uważają związkowcy.
– Chcemy zbliżyć do siebie te wynagrodzenia żeby nie było aż takiej różnicy płacowej. Chcielibyśmy, żeby różnica wynosiła maksymalnie 600 zł – mówi Bernarda Machniak, przewodnicząca regionu lubelskiego Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej.
Mówiąc bardziej obrazowo: na obecnych zasadach pracownicy wyżej wymienionych grup zarabiają odpowiednio 7303 zł, 5775 zł i 5322 zł brutto. Po zmianach miałoby to być 8186 zł, 7551 zł i 6917 zł. Na takim systemie skorzystają nie tylko pielęgniarki i położne ale także m.in. farmaceuci, fizjoterapeuci, diagności laboratoryjni, technicy elektroradiolodzy czy psycholodzy.
– Chcemy też powiązania wynagrodzenia pielęgniarek i położnych z faktycznie posiadanymi kwalifikacjami. Żeby kwalifikacje były uznawane w zakładach pracy jako posiadane, a nie jako wymagane na danym stanowisku – dodaje Bernarda Machniak.
Teraz bywa inaczej. Niektórzy pracodawcy nie chcą płacić więcej np. pielęgniarkom, które dodatkowo otrzymały tytuł magistra.
– Na terenie Lubelszczyzny mamy niezrealizowane w sposób prawidłowy prawo aż w 4 podmiotach. To szpitale Hrubieszowie, w Radzyniu Podlaskim i w Puławach, gdzie tymi sprawami zajmuje się sądy oraz w Janowie Lubelskim, gdzie mamy wydany nakaz Państwowej Inspekcji Pracy o uregulowanie należności – mówi Machniak. – Mamy już też sygnały, że pracodawcy mają różne pomysły, żeby naszych kwalifikacji nie uznawać.
Podpisy pod obywatelskim projektem ustawy zbierane są we wszystkich placówkach leczniczych, w których działają organizacje związkowe oraz w okręgowych radach pielęgniarek i położnych. Gdy zebranych zostanie 100 tys. podpisów trafią one do Sejmu. Potem przedstawiciele zawodów medycznych będą chcieli rozmawiać z parlamentarzystami z lubelskiego żeby nakłonić och do zaangażowania się w procesowanie projektu.