Czy na przystanku powinna być informacja o tym, jaką trasą pojedzie autobus? W wielu miastach to oczywiste, w Lublinie niekoniecznie. Dzisiaj na wielu przystankach zabrakło informacji o zmianie tras, bo urzędnicy uznali to za niezasadne.
Z powodu rolniczego protestu na objazdy trzeba było wysłać dzisiaj kilkanaście linii komunikacji miejskiej. Autobusy przez trzy godziny musiały omijać zamknięty odcinek al. Tysiąclecia tuż obok pl. Zamkowego, bo na jezdni stały traktory protestujących. Druga jezdnia była otwarta, więc w stronę centrum objazdów nie było.
Szwankowała informacja
Dzisiaj na wielu przystankach nie było informacji o zmienionych trasach przejazdu, chociaż objazdy ustalono już w poniedziałek. Żółte kartki z wykazem tras wisiały przykładnie na śródmiejskich przystankach. Na ul. 3 Maja stali nawet pracownicy Zarządu Transportu Miejskiego, żeby wyjaśniać, że niektóre autobusy obiecywane przez wyświetlacz jednak tędy nie pojadą.
Poza centrum ogłoszeń nie było. Część autobusów (nie wszystkie) obsługujących linie wysłane na objazd woziła za szybą kartki „trasa zmieniona”, ale nawet w pojeździe nie było podanej rzeczywistej trasy przejazdu. Przystankowe wyświetlacze (także nie wszystkie) pokazywały komunikat o tym, że będą obowiązywać objazdy, ale nie informowały o trasach przejazdu.
W efekcie nie każda osoba wsiadająca do autobusu była świadoma tego, że niekoniecznie wysiądzie tam, gdzie planowała. Zaskoczonych nie brakowało.
Urzędnicy bronią tej decyzji
ZTM przyznaje, że informacja o objazdach znalazła się tylko na części przystanków na trasie linii, których dotyczy objazd. – Głównie w centrum, na głównych lubelskich arteriach – tłumaczy Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego. Dlaczego trasy objazdów nie zostały wywieszone na wszystkich przystankach przed zmienionym odcinkiem trasy? ZTM uznał, że to „nie jest zasadne”, bo objazd „ma charakter krótkotrwały”.
Urzędnicy od komunikacji miejskiej nie mają sobie nic do zarzucenia. Tłumaczą, że komunikat o objazdach wysłali do mediów i zamieścili w internecie. Powołują się też na zdawkowy komunikat na wyświetlaczach.
Ratusz nie widzi problemu
Zapytaliśmy również Ratusz, który sprawuje nadzór nad ZTM, jak ocenia brak informacji na przystankach. Urząd nie znalazł podstaw do krytyki.
– Zawsze należy mieć na uwadze, by taka informacja dotarła do jak największego grona odbiorców i była łatwo dostępna. Dlatego zwróciliśmy się do organizatora komunikacji miejskiej o przedstawienie podjętych działań informacyjnych. We wstępnych wyjaśnieniach w tym zakresie ZTM zapewnia, że starał się wykorzystać wszelkie dostępne kanały komunikacji – stwierdza Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza.
Z otrzymanej przez nas odpowiedzi wynika też, że miasto… oszczędza na ogłoszeniach. – Często to kwestie ekonomiczne wpływają na decyzję o liczbie przystanków objętych informacją – dodaje Góźdź