20, 30 lub 50 zł. Tyle zwykle dają wierni podczas wizyt duszpasterskich. Większość datków zostaje w parafii. Jedna dziesiąta trafia do kurii metropolitalnej.
– Jestem osobą wierzącą i przyjmuję księdza co roku – mówi Agnieszka Karczmarek, mieszkanka lubelskiego Czechowa. – W tym roku duchowny odwiedził nas dzień przed sylwestrem. Święta spędzałam poza domem i nie byłam na mszy w naszym kościele. Dlatego nie przygotowałam żadnej ofiary. Ale ksiądz w ogóle o nią nie zapytał. – Bo nie ma przymusu – przekonują duchowni.
– Pamiętam, jak starsza kobieta otworzyła mi drzwi i powiedziała, że dziękuje za wizytę, bo nie ma pieniędzy – opowiada ks. Janusz Kozłowski z parafii pw. NMP Matki Kościoła w Świdniku. – Zapewniłem ją, że to nie jest konieczne. Że pomodlimy się razem i porozmawiamy. Ja osobiście nigdy nie przywiązywałem wagi do datków zbieranych podczas wizyty duszpasterskiej. Przecież ludzie są w różnej sytuacji. Ktoś na przykład może nie mieć pracy.
Zdarza się, że to duchowny nie chce wziąć pieniędzy. – Ksiądz widząc, że mamy małe dziecko, kilka razy pytał, czy stać nas na przekazanie ofiary na Kościół – opowiada pan Rafał z Lublina.
Nie wszyscy przyjmują księdza w swoich domach. – Są to zwykle osoby, które wynajmują mieszkania – tłumaczy ks. Kozłowski.
Ale część duchownych nie ma takich doświadczeń.
– Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby ktoś mnie nie wpuścił do domu – podkreśla ks. Rafał Pastwa, prezes Fundacji za Bramą, wikariusz w parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku.
Jeśli już ktoś zaprosi księdza do środka, na ogół przekazuje ofiarę. To zwykle kwoty w wysokości od 10 do 100 zł. Choć bywają i wyższe.
– Od kiedy nasz proboszcz rozpoczął budowę kościoła, to daję 200 zł – przyznaje pani Małgorzata, która należy do parafii pw. bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Lublinie. – Wcześniej dawałam 50 zł.
Co parafia robi z pieniędzmi? Według informacji, które uzyskaliśmy w kurii metropolitalnej, 10 proc. datków zebranych podczas kolędy w danej parafii jest przekazywana na tzw. cele ogólnodiecezjalne. Pozostałą częścią dysponują proboszczowie.
Można inaczej
Z kolei proboszcz parafii Gruczno koło Świecia (woj. kujawsko-pomorskie) zamieścił na portalu społecznościowym Facebook dokładne sprawozdanie, ile zebrał po kolędzie. Informacja ta znajduje się też
na stronie internetowej parafii.
– Wolę przejrzystość. Po co mi spekulacje, że pewnie się obłowiłem? – tłumaczy ks. Franciszek Kamecki z Gruczna koło Świecia.