Więzienie w zawieszeniu oraz niewielkie grzywny. Takie wyroki usłyszało pięciu mieszkańców Lublina, oskarżonych o pobicie uczestników marszu z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych.
Proces dotyczył bijatyki, do której doszło w marcu 2013 r. Skazani mężczyźni bawili się wówczas w klubie Tektura. W centrum miasta odbywał się z kolei marsz z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych, organizowany przez Obóz Narodowo Radykalny. Po uroczystościach uczestnicy marszu ruszyli do baru. W nocy, w pobliżu Ogrodu Saskiego natknęli się na grupę, która wcześniej bawiła się w Tekturze. Doszło do bijatyki.
Jak ustalili śledczy, Krzysztof L. i jego kompani rzucili się na przeciwników z okrzykiem "antifa hooligans”. Według prokuratury, w walce używali m.in. nunchaku, scyzoryka i butelki. U pobitych mieli spowodować obrażenia grożące utratą życia. Cała piątka odpowiadała za napaść z pobudek ideologicznych. W sądzie mężczyźni nie przyznali się do winy.
Jeszcze podczas śledztwa Krzysztof L. wyjaśniał śledczym, że ochraniacz na zęby i gaz miał dla własnej ochrony. Mikołaj B. zapewniał, że tylko przechodził w pobliżu miejsca bójki. Miał przy sobie nunchaku, żeby "praktykować filozofię zen”. Znaleziony przy nim scyzoryk to pamiątka, a gaz miał chronić go przed dresiarzami. Podczas kolejnych przesłuchać Mikołaj B. przyznał, że razem z kolegami czekał na wracających z baru sympatyków ONR. Jego zdaniem członkowie obozu są "szkodliwi społecznie”.
Skazanym w czwartek mężczyznom groziło nawet do 8 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.