Mógł doprowadzić do tragedii. Na szczęście w pożarach, które wywołał, nikt nie ucierpiał. Ale za stworzenie zagrożenia i potężne straty 44-latek z Lublina może trafić do więzienia nawet na 10 lat.
O ustaleniu i zatrzymaniu podpalacza, który w połowie kwietnia podkładał ogień na klatkach schodowych bloków na Czechowie policja poinformowała dzisiaj.
- Na szczęście zdarzenie miało miejsce w dzień i ogień został szybko zauważony. Na miejscu interweniowała straż pożarna, która zażegnała niebezpieczeństwo - wspomina nadkom. Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Dodaje, że straty materialne są jednak bardzo duże. Wyceniono je na około 450 000 złotych.
>>> Tragiczny pożar w Białej Podlaskiej. Nie żyje 47-latek <<<
Nad ustaleniem sprawcy pracowali policjanci z 5. Komisariatu. Przesłuchiwali mieszkańców, zabezpieczyli ślady i monitoring, a w końcu dzielnicowy ustalił, że za podpaleniami stoi 44-letni mieszkaniec miasta.
- Mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury w piątek. Tam usłyszał zarzuty sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowi wielu osób oraz mieniu znacznych rozmiarów i informuje Gołębiowski.
Sąd zdecydował o tymczasowym, trzymiesięcznym areszcie dla podpalacza. Za to co zrobił, grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.