Odkąd studenci wrócili do miasta, zaparkowanie w okolicach największych lubelskich uczelni graniczy z cudem. Jeszcze gorzej jest w centrum, gdzie parkingów jest jak na lekarstwo. Może być ich więcej. Razem poszukajmy wolnych miejsc dla aut.
Tragicznie jest też Śródmieściu. Wszystkie miejsca są oblężone od rana. – Jedyną możliwością, żeby załatwić coś w mieście, jest zaparkowanie pod Plazą – przyznaje Artur Radziszewski, kierowca z Lublina. – Są miejsca, gdzie można by zostawić samochód. Tyle że za chwilę przyjdzie Straż Miejska i wlepi mandat za parkowanie na zakazie.
Przykład? Ul. Jasna. Tu kierowcy nagminnie stają na chodniku po prawej stronie ulicy, mimo że stoi zakaz. Większość pieszych i tak idzie chodnikiem po drugiej stronie, więc zdaniem kierowców kawałek prawego chodnika z powodzeniem można przeznaczyć na parking. Wtedy samochody mogłyby tu stawać równolegle do jezdni prawymi kołami na chodniku. Ale urzędnicy, powołując się na "przepisy ogólne” twierdzą, że to niemożliwe.
Obok uczelni też są miejsca, które mogłyby zostać wykorzystane na parkingi. Np. plac przed Collegium Jana Pawła II KUL. Weszłoby tam kilkanaście samochodów. Ale… zabroniła straż pożarna, która – jak twierdzi – musi mieć dostęp do budynku.
– Wystarczy wygrodzić dojazd, a resztę udostępnić na parking – proponuje tymczasem jeden z pracowników tej uczelni.
– Zarządca obiektu, czyli KUL, powinien wystąpić do lubelskiej straży pożarnej z propozycją zmiany sposobu użytkowania tego placu – radzi st. kpt. Ryszard Starko, rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP. – Opinię w takich przypadkach wydaje rzeczoznawca ds. ochrony przeciwpożarowej i to do niego ta sprawa wówczas trafi – dodaje kpt. Michał Badach z Komendy Miejskiej PSP.
– Zastanowimy się nad tym – zapowiada Beata Górka, rzecznik KUL. Ale dodaje: – Spełnienie norm przeciwpożarowych jest dla nas najważniejsze.
Podobnych przypadków w całym mieście jest więcej. W wielu miejscach można stworzyć miejsca parkingowe. Będziemy o to zabiegać w Urzędzie Miasta, u władz uczelni, w administracjach osiedli.
Liczymy, że takie miejsca wskażą nam nasi Czytelnicy. Czekamy na Wasze sygnały.