(fot. Maciej Kaczanowski)
Jeszcze niedawno policja twierdziła, że nie jest potrzebne ustawienie sygnalizacji na niebezpiecznym skrzyżowaniu ul. Nadbystrzyckiej z Romantyczną. Teraz apeluje do Urzędu Miasta, by jednak zamontował tu światła, bo może to ograniczyć liczbę wypadków. Ratusz zamiast świateł zapowiada na razie tylko półśrodki
Tylko w zeszłym roku na Nadbystrzyckiej w pobliżu os. Skarpa zginęły w wypadkach trzy osoby. Przebieg tych tragedii był podobny: rozpędzone auto jedzie w dół ulicy, na zakręcie wypada z drogi i rozbija się o słup. Zbyt szybka jazda jest tu codziennością, piesi ze strachem przechodzą przez jezdnię, a dodatkowe zagrożenie powodują kierowcy, którzy wymuszają pierwszeństwo wyjeżdżając z ul. Romantycznej.
Prośby bez skutku
Okoliczni mieszkańcy od lat apelują do władz Lublina o zamontowanie sygnalizacji i od lat słyszą te same tłumaczenia: w miejskiej kasie nie ma pieniędzy na światła, a obecne oznakowanie ulicy jest czytelne i prawidłowe. Potwierdzała to również drogówka.
– Światła, owszem, mogą zwiększać poczucie bezpieczeństwa, ale nie zawsze ma to odzwierciedlenie w statystykach – przekonywał przed miesiącem kom. Andrzej Fijołek z biura prasowego lubelskiej policji. – Kierowcy, którzy zatrzymają się na czerwonym świetle, rzeczywiście pojadą dalej ze zdecydowanie mniejszą prędkością. Jednak część z tych, którzy z daleka zobaczą zielone światło, może wręcz przyspieszyć, żeby zdążyć przejechać. W efekcie wejdą w zakręt z jeszcze większą prędkością.
Policja zmienia zdanie
Kilkanaście dni po tej wypowiedzi drogówka zmieniła zdanie. W połowie marca na Nadbystrzyckiej odbyła się wizja lokalna i policja uznała, że jednak potrzebne są tu światła.
– Zasadnym jest wykonanie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Nadbystrzyckiej z Romantyczną – pisze do Urzędu Miasta podinsp. Radosław Żukiewicz, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego w Komendzie Miejskiej Policji. – Sygnalizacja świetlna na tym skrzyżowaniu spowoduje spowolnienie ruchu oraz go uporządkuje.
Policja nie tylko stwierdza, że światła będą tu pomocne, ale wręcz wnioskuje o ich montaż i prosi Urząd Miasta o pisemną informację „o podjętych w tej sprawie działaniach”. Sęk w tym, że na razie nie zanosi się na „działania”.
– Aktualnie budżet miasta nie przewiduje środków na budowę sygnalizacji, czy opracowanie jej projektu – odpowiada Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Taki wydatek może być rozpatrywany najwcześniej w tracie prac nad tworzeniem przyszłorocznego budżetu.
Będą tylko półśrodki
Problemem ul. Nadbystrzyckiej zajmował się ostatnio specjalny zespół roboczy powołany przez prezydenta miasta. Zespół ma znaleźć pomysły na zwiększenie bezpieczeństwa na lubelskich drogach, gdzie w ciągu minionego roku podwoiła się liczba śmiertelnych ofiar wypadków, a najwięcej ofiar zanotowano właśnie na zakręcie za skrzyżowaniem z ul. Romantyczną.
– Żaden z członków zespołu nie kwestionował zasadności zgłaszanego przez mieszkańców wniosku o budowę sygnalizacji – zapewnia Kieliszek. Ale na razie zamiast świateł planowane są tylko doraźne działania. – Polegające na wykonaniu dodatkowego oznakowania informującego o zbliżaniu się do miejsca, gdzie dochodzi do zdarzeń drogowych.
Ratusz zapowiada też wykonanie „pasów wizualno-akustycznych” przez przejściami dla pieszych przekraczających ul. Nadbystrzycką na skrzyżowaniu z ul. Romantyczną. Na jezdni można się spodziewać czerwonych, wypukłych pasów, które mają skłonić kierowców do wolniejszej jazdy. Takie zabezpieczenia planowane są też przed znajdującym się na zakręcie przejściem, któremu towarzyszy przejazd rowerowy.
Jak osłonić pieszych
Mieszkańcy pobliskich osiedli proszą nie tylko o sygnalizację, ale także o barierki oddzielające pieszych od samochodów, zwłaszcza wzdłuż jezdni prowadzącej do centrum między Romantyczną a Wigilijną.
Dokładnie miesiąc temu Ratusz odpisał mieszkańcom, że „rozważane jest zastosowanie barier” wzdłuż wspomnianego chodnika oraz na pasie zieleni rozdzielającym jezdnie ul. Nadbystrzyckiej między Romantyczną a ul. Jana Pawła II.
– Jednak taki duży zakres barier może być zrealizowany jako zadanie inwestycyjne po uwzględnieniu inwestycji w planowanym budżecie miasta na kolejne lata – zastrzegł zastępca prezydenta Artur Szymczyk w swoim piśmie do mieszkańców.
Dwa tygodnie później policja zawnioskowała o montaż barier. Ratusz zapowiada, że zabezpieczy chodnik „poprzez zastosowanie form oddzielenia”.
Dla kogo te światła?
Podczas gdy Urząd Miasta przekonuje, że nie ma pieniędzy na sygnalizację, o którą mieszkańcy proszą od wielu lat, w innej części Lublina powstają światła, na które część kierowców patrzy ze zdumieniem. Koło Mełgiewskiej, niedaleko marketu budowlanego, zamontowano sygnalizator na wyjeździe ze ślepej, zaledwie 100-metrowej uliczki, kolejny sygnalizator stanął na wyjeździe z parkingu przed sklepem z wyposażeniem łazienek.