Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

6 marca 2016 r.
8:08

Policjant na drzewie? Taka służba

Kiedyś policzył: przez prawie ćwierć wieku pracy w policji wysłał za kratki ponad tysiąc przestępców. Niektórzy po wyjściu na wolność pozdrawiają go dzisiaj na ulicy. Zna też z widzenia tych, którym wcześniej czy później powinie się noga. I czeka…

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Marek (imię zmienione) jest policjantem operacyjnym w jednym z lubelskich komisariatów. Zgodził się na rozmowę pod warunkiem, że nie będzie szczegółowo opowiadał o metodach swojej pracy. Do tego żadnych nazwisk.

- Rozgłos w naszej pracy nie jest wskazany - mówi krótko.

On i jego koledzy nie jeżdżą na awantury domowe czy kłótnie sąsiedzkie. Mają wiedzieć wszystko o sytuacji w mieście: kto się z kim kłóci, kto przebywa w „szemranym” towarzystwie i komu zdarza się popaść w konflikt z prawem. Czasami nawet najdrobniejsza informacja może być kluczowa w sprawie.

- Jeśli mamy np. zabójstwo, a wiemy, że ofiara była z daną osobą skonfliktowana, to zawsze jest to jakiś punkt zaczepienia - wyjaśnia Marek.

Metody

Kilkanaście lat temu poszukiwali człowieka, który naraził kilka firm na setki tysięcy złotych strat. Wysłali za nim listy gończe. Nie mogli go namierzyć. Wiedzieli jednak, że kontaktuje się z rodziną. Wykorzystali to.

- Zadzwoniliśmy do jego ojca - opowiada Marek. - Podaliśmy się za prezesów firmy i zaproponowaliśmy dużą transakcję. I syn połknął haczyk. Umówił się z nami w biurze. Wskoczyliśmy w garnitury i pojechaliśmy na spotkanie. Kiedy wszedł poszukiwany, wyciągnęliśmy legitymacje i zabraliśmy go na komendę. Rodzina potem pisała skargi, że nasze działania były... nieuczciwe.

Innym razem przesiedział kilka godzin w nocy na drzewie. Chciał w ten sposób schwytać włamywacza, który akurat w tym miejscu grasował i okradał samochody. Nie udało się go jednak złapać na gorącym uczynku.

Udało się to z kolei w przypadku dwóch braci, których podejrzewano o rozboje na nieletnich. Po kolejnym zdarzeniu policjanci byli tak zdeterminowani, że któregoś dnia chodzili na nimi przez kilka godzin. Udało się: wpadli na gorącym uczynku, kiedy wykręcili jakiemuś dziecku ręce i zabrali telefon. W podobny sposób wpadł rabuś, który w jednej z restauracji napadał na nietrzeźwych klientów. Kiedy upatrzył taką ofiarę, szedł za nią i w dogodnej chwili atakował od tyłu i okradał.

I tyle dostał

Sprawcy czasami wpadają po latach. - To, że nie zawsze uda się złapać łobuza tuż po napadzie, nie znaczy, że zapominamy o sprawie - przekonuje nasz rozmówca. - Jakiś czas temu dopadliśmy gościa, który wpadł na kradzieży. Okazało się jednak, że ma na sumieniu kilka rozbojów. A wpadł, bo jeden z kolegów - gdy zobaczył jego tatuaż - przypomniał sobie, że kilka lat temu poszkodowani w rozbojach zeznawali, że sprawca miał taki sam. I gość teraz siedzi.

Marek przyznaje, że każdy gliniarz jest szczególnie uczulony właśnie na rozboje.
- Ale nie jest tak, że inne zdarzenia traktujemy z przymrużeniem oka, ale umówmy się: rozbój a kradzież kompotu z piwnicy to jednak dwie różne sprawy.

Kilka lat temu policjanci stawali na głowie, żeby zatrzymać człowieka, który na ulicy napadł na starszą kobietę, chorą na raka. Uderzył ją pięścią w częściowo usuniętą pierś, skopał i obrabował. Dzięki pracy operacyjnej wpadł następnego dnia. Przyznał się. Kiedy w eskorcie policji wszedł na salę sądową, od drzwi rzucił w kierunku sędziego: „Daj mi 10 lat i przestań p…”.I tyle dostał.

Kawa

Marek przyznaje, że każdy zatrzymany reaguje inaczej. Jedni są agresywni, przeklinają, inni dają się potulnie zakuć policjantom w kajdanki.

Kiedyś dostali cynk, że w jednej z dzielnic może przebywać poszukiwany złodziej. Pojechali we trójkę. Siedli w barze w nadziei, że może zjawi się tu „obiekt”. Usiedli przy stoliku przy oknie, żeby widzieć okolicę i zamówili kawę. W pewnym momencie przez szybę - szukając znajomych - zajrzał poszukiwany mężczyzna. Kawę wypili już na komisariacie, gdzie pojawili się już w czwórkę.

Pamiętają również złodzieja, którego przyłapali na gorącym uczynku podczas włamania. Jego wspólnik uciekł. Zatrzymany nie chciał powiedzieć, z kim poszedł na „włam”. Prosili, tłumaczyli przez kilka godzin. Wreszcie złodziej się rozpłakał.

- To czemu nie powiesz, z kim byłeś?

- A pan by brata wsypał? - usłyszeli w końcu.

W ręce operacyjnych wpadały całe pokolenia. On sam, wiele lat temu, najpierw zatrzymał matkę, potem jej syna i dziadka. W ubiegłym roku z rozmieszczeniem pokoi na komisariacie zapoznał się wnuk.

W autobusie

Portrety pamięciowe wiszą w każdej komendzie, w każdym komisariacie. Policjanci codziennie na nie patrzą, nawet bezwiednie. I mają je „zanotowane” w pamięci. Zdarza się, że w odpowiednim momencie skojarzą gościa z portretu z tym, który akurat jedzie autobusem. Taka przygodę miał kolega Marka.

- Jechał o 5 rano, kiedy zauważył na siedzeniu mężczyznę znanego mu właśnie z portretu pamięciowego - opowiada Marek. - Szybko zapiął sobie na dłoni jedną „bransoletkę” od kajdanek, usiadł przy nim i jednym ruchem przypiął się do jego dłoni.

„No to się, k... najechałem” - usłyszał od zatrzymanego.

Emocje

- Owszem, zdarzyło mi się sięgnąć po broń, ale nigdy jej nie użyłem - mówi nasz rozmówca. - W przypadku, kiedy mam do czynienia z sytuacją - powiedzmy - kryzysową, zawsze staram się rozmawiać, uspokoić. To pomaga. Tłumaczę: chłopie, mało masz kłopotów, chcesz mieć ich więcej, zrobiłeś głupotę, niestety, musisz to odpokutować. I tyle. Nie grożę, nie podnoszę głosu. W tym fachu nie możesz okazywać emocji, bo wtedy stracisz dystans do tego, co robisz. Każdy z nas miał w życiu nieraz ochotę przyłożyć niejednemu bandziorowi, który np. pobił dziecko czy zmasakrował żonę. Zaraz jednak przychodziło otrzeźwienie, że w naszej pracy nie możemy ulegać takim słabościom. To tak samo jak w przypadku pracy lekarza. Jeśli ktoś sobie z tym nie radzi, to powinien zmienić robotę.

Policjanci jednak mają traumatyczne wspomnienia. Nawet po latach. Marek nie jest wyjątkiem. Do dzisiaj ma przed oczami widok dwóch zapłakanych, małych dziewczynek, które znalazły zwłoki mamy, która popełniła samobójstwo. - Ja to przeżyłem bardzo, ale te szlochające dzieci to był naprawdę dramat.

Jest spokojniej

„Operacyjni” nie mają swoich ściśle określonych rejonów działania. I zaprzeczają, że najbardziej niebezpieczne są dzielnice, które mają utrwaloną złą sławę. -

Owszem, wiele lat temu zainteresowaliśmy się trójką młodych ludzi, którzy z plecakami spacerowali w okolicach Dzierżawnej - mówi Marek. - Okazało się, że to studenci szukający stancji. Byli zdziwieni, kiedy w męskich i twardych słowach zaproponowaliśmy im inne, lepsze rozwiązanie - by szukali gdzie indziej. Ale dziś jest to dzielnica jak każda inna. Więcej roboty mamy chociażby w centrum...

Podkreśla, że w Lublinie jest coraz spokojniej. Niektórych zdarzeń jest o wiele mniej, aniżeli kilka czy kilkanaście lat temu, kiedy zmorą były np. kradzieże radioodbiorników z samochodów, nie mówiąc już o kradzieży aut.

Rodzina

- Teraz, z perspektywy lat wiem, że niełatwo być żoną gliniarza - dodaje Marek. - Moja na szczęście wie, kiedy mam gorszy dzień, bo akurat coś tam w pracy nie poszło po mojej myśli i jest wtedy bardzo wyrozumiała. Bez tego byłoby ciężko. Poza tym ja w tym fachu jestem od tylu lat, bo kocham to, co robię. Zawsze chciałem był policjantem. Pomagać ludziom. A wie pan, jaka mnie spotkała niedawno największa nagroda? Mieliśmy rozbój na kilkuletniej dziewczynce. Zabrali jej telefon. Udało się go odzyskać. Zadzwoniłem do matki, żeby przyszła odebrać aparat. Przyszła z córką. Dziewczynka wzięła telefon do ręki i z radości rozpłakała się. Nie chodziło o to, że był jakiś „wypasiony” aparat. Miała w nim zdjęcie przyjaciółki.

Pozostałe informacje

Po alkoholu i bez badań. A na liczniku 173 km/h

Po alkoholu i bez badań. A na liczniku 173 km/h

Miał być tylko mandat za przekroczenie prędkości, ale skończyło sie znaczniesurowszą karą. Przekonał się o tym 46-letni kierowca z powiatu janowskiego.

Australia —  unikalne miejsca, które musicie poznać!

Australia — unikalne miejsca, które musicie poznać!

Australia to jeden z najbardziej niesamowitych krajów na świecie. Z jego wyjątkowymi widokami, niezwykłą przyrodą i bogactwem krajobrazów, jest to doskonałe miejsce na wakacyjny wyjazd. W niniejszym artykule przedstawiono kilka luksusowych miejsc, które warto zobaczyć, wybierając się w podróż po Australii. Znajdziesz tu wszystko, od tropikalnych wycieczek na wyspy z Wielką Rafą Koralową, po relaks w luksusowych hotelach, a nawet przygodę na jachcie. Przygotuj się na niezapomnianą podróż na Antypody!

Cztery osoby ranne w wypadku na drodze krajowej nr 2

Cztery osoby ranne w wypadku na drodze krajowej nr 2

W poniedziałek po południu na drodze krajowej nr 2 w miejscowości Tłuściec samochód osobowy wypadł z drogi. Cztery osoby zostały ranne.

Tanew Majdan Stary ograła 4:0 Kryształ Werbkowice

Strzelecki popis Mateusza Dziurdzy z Tanwi Majdan Stary. Wyniki zamojskiej klasy okręgowej

Tanew Majdan Stary nie odpuszcza walki o awans. W sobotę ekipa trenera Bogdana Antolaka pokonała na swoim boisku odmieniony wiosną Kryształ Werbkowice. Bohaterem gospodarzy okazał się Mateusz Dziurdza, który strzelił dla Tanwi aż cztery gole

Lublinalia 2025: Bilety już w sprzedaży, ale jeszcze nie wiadomo, kto wystąpi
23 maja 2025, 0:00

Lublinalia 2025: Bilety już w sprzedaży, ale jeszcze nie wiadomo, kto wystąpi

Znamy datę imprezy, wiemy ile kosztują bilety, ale nie wiemy, kto jest na liście wykonawców. A organizatorzy Lublinaliów zapewniają, że będą to "3 dni szalonej zabawy".

Wyrwa zabezpieczona
galeria

Ogromna wyrwa w Bugu zagrażała Jabłecznej. Ale znaleźli na to sposób

100-metrowa wyrwa w Bugu już nie zagraża prawosławnemu klasztorowi w Jabłecznej. Wody Polskie wydały blisko pół miliona złotych na zabezpieczenie linii brzegowej.

Edach Budowlani przegrali na wyjeździe z mistrzem Polski ORLEN Orkanem Sochaczew

Edach Budowlani rozbici w Sochaczewie

Edach Budowlani nie mieli za wiele do powiedzenia w Sochaczewie. Ekipa z Lublina musiała się pogodzić z wysoką porażką z tamtejszym ORLEN Orkanem 10:43.

54-latek zabił swoją partnerkę? Sprawę bada policja

54-latek zabił swoją partnerkę? Sprawę bada policja

Najbliższe 3 miesiące w areszcie spędzi 54-letni mieszkaniec powiatu chełmskiego, który podejrzewany jest o zabójstwo swojej 57-letniej partnerki.

Konklawe po śmierci Franciszka. Znana jest data wydarzenia

Konklawe po śmierci Franciszka. Znana jest data wydarzenia

Watykan poinformował, że konklawe po śmierci papieża Franciszka odbędzie się 7 maja.

Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego - uważajmy na rowerzystów i motocyklistów

Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego - uważajmy na rowerzystów i motocyklistów

Wraz z nadejściem wiosny na drogi województwa lubelskiego wrócili motocykliści i rowerzyści. Sprzyjająca aura zachęca do jazdy, jednak policja przypomina – bezpieczeństwo musi być priorytetem dla wszystkich uczestników ruchu drogowego.

Olimpiakos Tarnogród w sobotę przegrał wysoko z Pogonią 96 Łaszczówka

Zamojska klasa okręgowa. Hokejowy wynik w Tarnogrodzie

W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 22. kolejki Olimpiakos Tarnogród mierzył się u siebie Pogonią 96 Łaszczówka. Mecz był bardzo emocjonujący, bo padło w nim aż dziewięć goli, a po końcowym gwizdku z wygranej cieszyli się goście

Pozostałości przedwojennej dzielnicy żydowskiej odkopane w Lublinie
ZDJĘCIA
galeria

Pozostałości przedwojennej dzielnicy żydowskiej odkopane w Lublinie

Podczas prac ziemnych na Błoniach Zamkowych w Lublinie odkryto prawdziwą perełkę - pozostałości po zabudowie dawnej dzielnicy żydowskiej.

Szkło hartowane vs folia ochronna – co lepiej chroni ekran?

Szkło hartowane vs folia ochronna – co lepiej chroni ekran?

Ekran to najdelikatniejszy i jednocześnie jeden z najważniejszych elementów każdego smartfona. Uszkodzenie wyświetlacza może być nie tylko kosztowne w naprawie, ale też uciążliwe w codziennym użytkowaniu. Dlatego coraz więcej użytkowników decyduje się na zabezpieczenie ekranu zaraz po zakupie telefonu. Do wyboru mamy dwie podstawowe opcje: szkło hartowane i folia ochronna. Które rozwiązanie jest lepsze? Przyjrzyjmy się obu metodom zabezpieczania wyświetlacza, ich wadom, zaletom i zastosowaniom.

Ocieplenie domu – jaki materiał wybrać?

Ocieplenie domu – jaki materiał wybrać?

Przyjemny, ciepły dom to marzenie każdego właściciela. Dobry materiał izolacyjny sprawia, że zimą oszczędzamy na ogrzewaniu, a latem wnętrze nie nagrzewa się nadmiernie. Przyjazna atmosfera w domu to też mniejszy stres związany z przeciągami czy wilgocią. Zanim podejmiesz decyzję o konkretnym rozwiązaniu, warto przyjrzeć się zaletom i ograniczeniom najpopularniejszych technologii.

Piłkarze Tura Milejów są już bardzo blisko awansu do IV ligi

Siedem goli Tura Milejów w meczu z Hetmanem Gołąb, wyniki lubelskiej okręgówki

Tur Milejów nie zatrzymuje się w drodze po awans do IV Ligi. Podopieczni Tomasza Zająca rozbili Hetmana Gołąb aż 7:2.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane
Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

rurakom

ZAMOŚĆ

139,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kształtki

ZAMOŚĆ

9,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

rurakom

ZAMOŚĆ

175,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

117,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

73,00 zł

Komunikaty