Związkowcy z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie zabrali głos w sprawie głośnego listu lubelskich policjantów. – Żaden z przedstawicieli związku nie był informowany o szykanach opisanych w liście – napisali w specjalnym oświadczeniu.
– Zarząd nie otrzymywał dotychczas żadnych sygnałów od przedstawicieli związku, z którymi kontaktowaliby się funkcjonariusze szykanowani w sposób opisany w w/w liście – podkreślają związkowcy.
Dodają, że w czwartek w związku z tą sprawą w Komendzie Miejskiej Policji w Lublinie odbyło się specjalne spotkanie. – Gdzie przedstawiciele związku potwierdzili w sposób jednoznaczny brak sygnałów mogących uwiarygodnić wspomniane w liście formy mobbingu zawodowego wśród policjantów KMP w Lublinie – napisali związkowcy.
Oświadczenie podpisali przewodniczący zarządu asp. szt. Andrzej Skrobas, wiceprzewodniczący zarządy asp. szt. Gabriel Boroś i skarbnik asp. Janusz Antoniuk.
Chodzi o list, który policjanci wysłali do lubelskich mediów we wtorek. Podpisały się pod nim "Policjantki oraz Policjanci Lubelskiego Garnizonu Policji – Komendy Miejskiej Policji w Lublinie i Komisariatów podległych”.
– Kierownictwo Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, a co za tym idzie także kierownictwo jednostek podległych stosuje wobec nas praktyki mobbingu oraz formy nacisku, które odbierają nam nie tylko chęci do pracy, ale przede wszystkim nasze zdrowie fizyczne i psychiczne – napisali mundurowi. – Chęć awansu oraz troska o przysłowiowe "stołki" odebrała im zdrowy rozsądek. Nie możemy liczyć na niczyja pomoc.
– Jesteśmy zdesperowani i wykończeni do granic wytrzymałości! – napisali. – Nieustannie żyjemy w lęku! Grozi się nam postępowaniami, jeśli nie będziemy ślepo posłuszni, przenosi się nas na niższe stanowiska bez wyraźnej przyczyny, grozi odebraniem i tak marnych pieniędzy a nawet terroryzuje się strasząc wydaleniem ze służby!!!
– Czy mamy zacząć strzelać sobie w głowy? – pytają w liście. – Ile policjantek i policjantów ma odebrać sobie życie, żeby w końcu ktoś zrobił z tym porządek? Czy tylko samobójstwo któregoś z nas jest w stanie sprowokować kogokolwiek do zauważenia problemu i otwarcia oczu!?
Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie sprawy nie komentuje. – Nie mamy pewności, czy ten list rzeczywiście napisał policjant – mówi podinsp. Janusz Wójtowicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie. – Nie ma w nim żadnych konkretów. Sytuacji, to których moglibyśmy się odnieść. Konkretnych zarzutów.
– W liście czytamy o mobbingu. O jakie sytuacje chodzi? Na czym ten mobbing miałby polegać? – pyta Wojtowicz. – Tylko na podstawie ogólników nie można dyskutować.
Rzecznik dodaje, że w ostatnim czasie w komendzie wojewódzkiej i miejskiej nie było żadnych zwolnień ani przenoszenia na niższe stanowiska. Za wykroczenia służbowe ukarano jedynie naganami dwóch policjantów.