Sześciu badaczy z Lublina i Torunia przez ponad dwa miesiące będzie poznawać środowisko najbardziej wysuniętego na północ terytorium europejskiego.
Historie lubelskich wypraw na Spitsbergen sięgają 1986 r. Tegoroczna jest już 19 podróżą badawczą naszych naukowców. Jest też lubelskim udziałem w obchodach
IV Międzynarodowego Roku Polarnego.
Kierownikiem ekspedycji jest gleboznawca z UMCS prof. Jerzy Melke. Oprócz niego do Norwegii polecieli już dr Krzysztof Siwek
i dr Andrzej Gluza (klimatolodzy z UMCS), a także dr Marcin Świtoniak (gleboznawca z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu). Na miejsce dotarli wczoraj. Teraz czekają na sprzęt.
- Właśnie wysyłamy kilka beczek i skrzyń ze sprzętem badawczym, ubraniami i żywnością - tłumaczą pozostali uczestnicy wyprawy: geomorfolog dr Piotr Zagórski i gleboznawca Piotr Bartmiński. Do Norwegii dotrą w lipcu.
- Jak trafiłem tam pierwszy raz w 1995 r., byłem przerażony. Ponuro, ciemno i zimno - wspomina dr Zagórski, który na Spitsbergen wybiera się już siódmy raz.
Bartmiński jedzie po raz pierwszy. - Pewnie, że się trochę boję.
To 3 tys. kilometrów od rodziny - przyznaje. - Ale odkąd przyszedłem do Instytutu Nauk o Ziemi, zawsze chciałem uczestniczyć w takiej wyprawie.
Nasi naukowcy będą analizowali środowisko północnych krańców ziemi. Zajmą się m.in. warunkami pogodowymi i klimatycznymi Spitsbergenu, glebami tego terenu, a także ewolucją lodowców. - Doskonale widać tam np. ocieplenie klimatu, bo lodowce bardzo szybko się cofają i tracą masę - wyjaśnia dr Zagórski.
Powrót zaplanowano na drugą połowę września.