W tej kadencji najwięcej o Lubelskim mówili: Małgorzata Sadurska i Gabriela Masłowska (obie z PiS), Magdalena Gąsior-Marek (PO), Piotr Szeliga (SP) i Jan Łopata (PSL). Ale czy z sensem?
Okazało się, że o wielkopolskim. Lubelskie znalazło się w drugiej grupie województw – wspomniano o nim w ok. 30 dyskusjach (podobnie jak o śląskim, podkarpackim i mazowieckim).
Z obliczeń wynika, że najczęściej o sprawy naszego regionu pytali posłowie z opozycyjnego PiS. 33 proc. ich wypowiedzi związanych było z woj. lubelskim. Dalej była Platforma (22 proc.), SLD i Solidarna Polska (po 15 proc.), PSL (11 proc.) i RP (4 proc.).
Najchętniej głos zabierali: Małgorzata Sadurska i Gabriela Masłowska (obie z PiS), Magdalena Gąsior-Marek (PO), Piotr Szeliga (Solidarna Polska) i Jan Łopata (PSL). Statystyka statystyką, ale jakość wystąpień jest różna. Przejrzeliśmy niektóre z nich.
– Ubolewam, że pan premier w swoim exposé nie odniósł się do problemów Polski wschodniej, więc jako poseł z województwa lubelskiego mam kilka pytań. Co konkretnie zaoferuje rząd Lubelszczyźnie? – dopytywała w grudniu ub. roku Sadurska.
Posłanka Gąsior-Marek cieszyła się, że w kasie państwa są 104 mln zł na przejścia graniczne w naszym regionie. A poseł Szeliga chętnie zajmował się sprawami rodzinnego Biłgoraja. Pytał np., czy będzie likwidowany oddział celny w tym mieście, co z remontem drogi wojewódzkiej 835. Wspominał też o protestach mieszkańców przeciwko zamiarowi likwidacji przez burmistrza Szkoły Podstawowej nr 4 i Gimnazjum nr 2.
– To nie jest tak, że skupiam się na Biłgoraju. Mówiąc o zagrożeniu dla całego systemu oświaty, ilustruję to przykładem, który znam najlepiej. Zajmując się sprawami ogólnokrajowymi można załatwić lokalne problemy – przekonuje poseł.
– W wypowiedzi posłów zawsze wkrada się trochę populizmu. Np. opozycja często chce pieniędzy na inwestycje, choć rząd tłumaczy, że kasa pusta – ocenia Adrian Łaźniewski.