Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

1 sierpnia 2015 r.
8:20

"Zrobiłem kanapki, nawet maszynki do golenia nie brałem". Pan Tadeusz z Lublina w dniu powstania miał 19 lat

Dziś pan Tadeusz ma 90 lat i wspomina zdarzenia z 1944 roku. „Tadek” w dniu wybuchu powstania warszawskiego miał 19 lat
Dziś pan Tadeusz ma 90 lat i wspomina zdarzenia z 1944 roku. „Tadek” w dniu wybuchu powstania warszawskiego miał 19 lat

50 niemieckich chlebaków, 50 noży, 8 kg krojonego tytoniu, 25 saperek i łopat, 10 siekier. Mięsne konserwy, smalec, słonina, dwukrotnie wędzona wędlina i makaron w ilości wystarczającej dla 80 osób na 3-4 dni walki. Taką listę zakupów w lipcu 1944 dostał od dowódcy młody lublinianin, który brał udział w powstaniu warszawskim. W sobotę Tadeusz Pietrzyk weźmie udział w rocznicowych uroczystościach. Jak co roku

Artykuł otwarty

Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę

Artykuł otwarty
AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Dziś pan Tadeusz ma 90 lat. Mieszka w śródmieściu Lublina. Na spotkanie przychodzi z oliwkowym chlebakiem z logo Muzeum Powstania Warszawskiego. Telefon nosi na smyczy z takim samym znakiem. Pytany, czy często wspomina powstanie i komuś o nim opowiada, kręci głową.

– E, nie. Tylko jak się spotykamy w Warszawie, to rozmawiamy. Kiedyś widywaliśmy się 1 sierpnia na Powązkach, a teraz na oficjalnych uroczystościach. Ale jest nas coraz mniej. Z mojej kompanii 1114 ppor. „Andrzeja Prawdzica” zostało nas dwóch – mówi cicho.

Dwie ucieczki

Rodzice pana Pietrzyka pochodzą z Lublina. Ale wojna zastała rodzinę na Wołyniu, w Dubnie. – Ojciec miał tam pracę i tam mieszkaliśmy – wspomina pan Tadeusz, który urodził się w Dubnie w 1925 roku i zanim znalazł się w Warszawie najpierw uciekł z niemieckiego transportu, którym okupant chciał go wywieźć na roboty. A później, już w Lublinie, uciekł z obozu z ul. Wesołej, bo z innymi młodymi mężczyznami był wcielony do Służby Budowlanej Baudienst. Była to forma przymusowej pracy Polaków na rzecz III Rzeszy.

– Niemcy brali na roboty mój rocznik. Z transportu uciekłem w Przemyślu. I z tego Przemyśla przyszedłem, głównie nocami, do Lublina. Tu miałem rodzinę. A jak mnie wzięli do Baudients to uciekłem do Warszawy, do kuzynów, Kazimierza Czyża i Bolesława Czyża. Oni byli w AK. Trafiłem do kompanii 1114, gdzie Kazimierz Czyż ps. Andrzej Prawdzic był dowódcą. To było dla mnie oczywiste, że byłem w konspiracji i poszedłem do powstania. Miałem 19 lat, byłem dorosły, sam o sobie decydowałem – opowiada.

To od ppor. Prawdzica „Tadek”, bo taki miał pseudonim konspiracyjny, dostał w lipcu 1944 roku rozkaz przygotowania dla kompanii żywności na 3-4 dni. Na tyle dni przewidywano walki o oswobodzenie Warszawy.

Nie zdążę zapuścić zarostu

– Miałem 10 tys. złotych, a zakupy robiłem na tzw. Karcelaku i na Targowej, gdzie były rzeczy z niemieckich magazynów i transportów. Nawet broń. Konserwy kupowałem po 3-4 sztuki i woziłem w teczce do mieszkania, które było skrzynką kontaktową. Zakupy, które miały być aprowizacją dla 80 osób oraz potrzebne w czasie powstania rzeczy – chlebaki, saperki, noże, tytoń, berety trafiły – jak wspomina Pietrzyk – na miejsce koncentracji przywiezione dwoma dorożkami.

Pan Tadeusz do dziś ma biało-czerwoną opaskę. Opaski dla powstańców kupowała „Sława”, żona dowódcy. W jednej z drukarń na Starym Mieście nadrukowano na nich orzełka, litery W.P. i numer kompanii. Napis powstały w lipcu 1944 roku jest czytelny do dziś, choć z dawnej opaski został tylko fragment.

– 1 sierpnia miałem się zameldować o godz. 16 w gmachu Rady Głównej Opiekuńczej przy placu Dąbrowskiego. Wówczas miała być godzina „W” i początek powstania. Nie myślałem, że może się stać cos niedobrego, że mogę zginąć lub zostać ranny czy nawet kaleką. Przygotowałem bieliznę, ubrania a przede wszystkim swojego mausera. Martwiłem się, że mam zbyt mało naboi, ale liczyłem, że zdobędę karabin, a mauser będzie tylko bronią dodatkową. Trzy, cztery dni szybko miną i Warszawa będzie wolna. Zrobiłem kanapki. Nie zabrałem nawet maszynki do golenia, bo wówczas goliłem się raz na 10 dni – relacjonuje Pietrzyk.

Szturm na pocztę

2 sierpnia brał udział w zdobywaniu gmachu Poczty Głównej przy pl. Napoleona. W ręce powstańców trafiła wówczas broń, amunicja, wyposażenie wojskowe, a nawet duży wybór papierosów.

– Pamiętam, że gdy minęło podniecenie towarzyszące szturmowi na pocztę, czułem się bardzo zmęczony i senny. W następnych dniach powstania spałem rzadko i krótko – wspomina były powstaniec, który następnego dnia brał udział w ataku na pierwszy warszawski wysokościowiec, czyli siedzibę Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej. Załoga PAST-y składała się z około 150 żołnierzy, w tym SS-manów. Dlatego miejsce przy ul. Zielnej było niebezpieczne dla powstańców i cywilów poruszających się po pobliskich ulicach. Po niepowodzeniu zgłosił się na ochotnika, by ponowić atak na PAST-ę.

Zanim doszło do drugiej próby zdobycia budynku, sekcja „Tadka” sporo czasu spędzała na czujce. Z okien zajętych domów pilnowali ruchu Niemców w Ogrodzie Saskim i wypatrywali „gołębiarzy” – niemieckich strzelców wyborowych.

– Nie mogę sobie teraz uświadomić, jak mogłem żyć bez 8-godzinnego snu. Po tygodniu walk potrafiłem spać wszędzie i o każdej porze – wspomina „Tadek”.

Portfel i kule

9 sierpnia wieczorem Pietrzyk był jednym z powstańców, którzy zmienili czujkę w kamienicy przy ul. Królewskiej 29. – Umieściliśmy się każdy na jednym piętrze i staraliśmy się nie zasnąć, co nie było łatwe. Byliśmy tak niedospani, że strzały z armaty by nam nie przeszkadzały. Starałem się być w ruchu, chodzić między pokojami. Kiedy jednak zacząłem drzemać, usłyszałem tupot butów na ulicy. Umieszczony na dachu tramwaju karabin maszynowy ostrzeliwał okna. Nas było trzech, atakowało około 50. Ukraińców lub Rosjan na niemieckiej służbie. Na szczęście przyszła odsiecz – relacjonuje lublinianin wydarzenia z 1944 roku.

To był najbardziej dramatyczny moment powstania dla pana Tadeusza. Kiedy rzucał z balkonu granat w stronę atakujących Ukraińców, poczuł uderzenie w pierś po prawej stronie. I zobaczył, że na lewej dłoni ma dużą ranę. Nie krwawiła, ale widać było kości.

– Nawet nie czułem, że jestem ranny, zwłaszcza, że skórzany portfel osłabił uderzenie. Dopiero jak doszedłem do klatki schodowej, zemdlałem. Sanitariuszka „Sława”, żona naszego dowódcy, opatrywała mi rękę nie wiedząc, że jestem także ranny w pierś. Obudziłem się, gdy znoszono mnie na noszach.

Opatrunki robił mi „Żubr”, student medycyny. Pamiętam, że leżałem bez kurtki i koszuli, a „Żubr” ładował mi w pośladki sól fizjologiczną, bo straciłem dużo krwi. Następny raz odzyskałem przytomność w szpitalu zorganizowanym w budynku PKO na ul. Jasnej. Widziałem plamy krwi na noszach, z których mnie zdejmowano. Miałem gorączkę. Zakonnica zaczęła mnie przygotowywać do przejścia na tamten świat, zachwalając, jak tam jest dobrze, bo będę bliżej Boga. Dała mi spokój jak jej zaproponowałem, żeby sama tam szła – relacjonuje Pietrzyk.

Ślubna koszula

Do dziś wspomina, że nadal ma w płucach odłamki. – O proszę, ślad po powstaniu – mówi pan Tadeusz i pokazuje wypukłość na lewej dłoni.

„Tadek” przebywał w różnych powstańczych szpitalach, przenoszony w miarę zmieniającej się sytuacji w mieście. Były dramatyczne chwile, gdy niemiecki pocisk rozbijał ścianę i ranni z łóżkami niemal spadali z piętra na piętro lub wręcz ginęli w gruzach.

W drugiej połowie września powstańcy usłyszeli artyleryjską kanonadę zza Wisły. Szereg rosyjskich pocisków padło na ul. Wilczą i w okolicy. Jeden z pocisków rozerwał się koło budynku, gdzie był szpital, a odłamek uderzył w piec kaflowy tuż obok „Tadka”. – Gdybym podniósł głowę, odłamek by mi ją rozbił jak dynię – wspomina.

Czwartego dnia po kapitulacji Tadeusz Pietrzyk był w powstańczym szpitalu zorganizowanym w oficynie kamienicy przy Mokotowskiej. Miał na sobie szpitalną koszulę, szlafrok kąpielowy i dziurawe pantofle. Wszystkie jego rzeczy osobiste przepadły wraz z plecakiem. Jedna z sanitariuszek obiecała, że przyniesie mu jakieś ubrania, w których będzie mógł wyruszyć w drogę do jenieckiego obozu w Niemczech.

– Dostałem piękną, białą popelinowa koszulę, która zatrzymałem na pamiątkę powstania. Mam ją do dziś. Nawet brałem w niej ślub – przyznaje „Tadek”. Koszula przewędrowała z nim pół Europy, podobnie jak skórzana teczka, w której dostał na drogę: pół kilo cukru, ćwierć kilo masła, 2 kg sucharów, papierosy. Powstańcy dostawali też po kapitulacji żołd – 500 zł.

Do Polski i do Lublina Tadeusz Pietrzyk wrócił w grudniu 1945 roku. Przypłynął statkiem z Lubeki. Po latach, gdy przypomina sobie powstanie i udział w nim, jest głęboko przekonany, że miał ogromne szczęście, że przeżył.

Pan Tadeusz siedzi na ławeczce na placu Litewskim i wkłada do chlebaka zdjęcia i biało-czerwoną opaskę. Pytany, czy był w czasach PRL szykanowany za udział w powstaniu, uśmiecha się i opowiada, jak pracował w biurze komendy wojewódzkiej Służby Polsce. – Do dziś mam opinię, jaką pracownikom wystawiał kierownik. O mnie napisał, że dobrze pracuję, chcąc zmazać przeszłość. Tak mi napisał, wie pani, zmazać przeszłość.

Przy pisaniu tekstu korzystałam ze wspomnień, jakie Tadeusz Pietrzyk ps. Tadeusz z Kompanii 1114, zgrupowanie mjr. Bartkiewicza spisał w 2006 roku

Czytaj więcej o:

Pozostałe informacje

Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego - uważajmy na rowerzystów i motocyklistów

Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego - uważajmy na rowerzystów i motocyklistów

Wraz z nadejściem wiosny na drogi województwa lubelskiego wrócili motocykliści i rowerzyści. Sprzyjająca aura zachęca do jazdy, jednak policja przypomina – bezpieczeństwo musi być priorytetem dla wszystkich uczestników ruchu drogowego.

Olimpiakos Tarnogród w sobotę przegrał wysoko z Pogonią 96 Łaszczówka

Zamojska klasa okręgowa. Hokejowy wynik w Tarnogrodzie

W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 22. kolejki Olimpiakos Tarnogród mierzył się u siebie Pogonią 96 Łaszczówka. Mecz był bardzo emocjonujący, bo padło w nim aż dziewięć goli, a po końcowym gwizdku z wygranej cieszyli się goście

Pozostałości przedwojennej dzielnicy żydowskiej odkopane w Lublinie
ZDJĘCIA
galeria

Pozostałości przedwojennej dzielnicy żydowskiej odkopane w Lublinie

Podczas prac ziemnych na Błoniach Zamkowych w Lublinie odkryto prawdziwą perełkę - pozostałości po zabudowie dawnej dzielnicy żydowskiej.

Szkło hartowane vs folia ochronna – co lepiej chroni ekran?

Szkło hartowane vs folia ochronna – co lepiej chroni ekran?

Ekran to najdelikatniejszy i jednocześnie jeden z najważniejszych elementów każdego smartfona. Uszkodzenie wyświetlacza może być nie tylko kosztowne w naprawie, ale też uciążliwe w codziennym użytkowaniu. Dlatego coraz więcej użytkowników decyduje się na zabezpieczenie ekranu zaraz po zakupie telefonu. Do wyboru mamy dwie podstawowe opcje: szkło hartowane i folia ochronna. Które rozwiązanie jest lepsze? Przyjrzyjmy się obu metodom zabezpieczania wyświetlacza, ich wadom, zaletom i zastosowaniom.

Ocieplenie domu – jaki materiał wybrać?

Ocieplenie domu – jaki materiał wybrać?

Przyjemny, ciepły dom to marzenie każdego właściciela. Dobry materiał izolacyjny sprawia, że zimą oszczędzamy na ogrzewaniu, a latem wnętrze nie nagrzewa się nadmiernie. Przyjazna atmosfera w domu to też mniejszy stres związany z przeciągami czy wilgocią. Zanim podejmiesz decyzję o konkretnym rozwiązaniu, warto przyjrzeć się zaletom i ograniczeniom najpopularniejszych technologii.

Piłkarze Tura Milejów są już bardzo blisko awansu do IV ligi

Siedem goli Tura Milejów w meczu z Hetmanem Gołąb, wyniki lubelskiej okręgówki

Tur Milejów nie zatrzymuje się w drodze po awans do IV Ligi. Podopieczni Tomasza Zająca rozbili Hetmana Gołąb aż 7:2.

UOKiK bada rynek odpadów w Lublinie. Przeszukania w Kom-Eko i Koma Lublin

UOKiK bada rynek odpadów w Lublinie. Przeszukania w Kom-Eko i Koma Lublin

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące możliwego porozumienia ograniczającego konkurencję na rynku odbioru i zagospodarowania odpadów w Lublinie. Sprawa dotyczy dwóch firm: Kom-Eko i Koma Lublin.

Wybierz klapki na lato i ciesz się komfortem w upalne dni

Wybierz klapki na lato i ciesz się komfortem w upalne dni

Wysokie temperatury w czasie lata sprawiają, że zamknięte obuwie przestaje się sprawdzać. Zamiast niego warto sięgnąć po klapki, które są lekkie i pozwalają stopom odpocząć. Co więcej, znakomicie prezentują się w towarzystwie zwiewnych letnich strojów. Jeśli zatem szukasz wygodnych klapków dla siebie, sprawdź, po jakie modele warto sięgnąć w sklepie.

5 najczęstszych błędów przy użytkowaniu wózka widłowego

5 najczęstszych błędów przy użytkowaniu wózka widłowego

Wózki widłowe to nieocenione narzędzia w magazynach, na budowach i w centrach logistycznych. Choć obsługa tych maszyn wydaje się prosta, to w praktyce wiele osób popełnia błędy, które mogą prowadzić do uszkodzenia towaru, awarii sprzętu, a nawet groźnych wypadków. Oto pięć najczęstszych pomyłek, których warto unikać, aby praca była bezpieczna i efektywna.

Po wyjazdowym remisie z LZS Sielczyk trener Orląt Łuków Adrian Świderski podał się do dymisji

Orlęta Łuków bez trenera, 11 goli Lutni Piszczac i wszystkie wyniki bialskiej okręgówki

Podział punktów w meczu LZS Sielczyk z Orlętami Łuków sprawił, że do dymisji podał się szkoleniowiec łukowian Adrian Świderski. Dymisja została przyjęta. ŁKS Łazy wygrał po raz pierwszy w rundzie wiosennej. Rezerwy Podlasia II Biała Podlaska lepsze od Unii Krzywda. Victoria Parczew rozbiła Kujawiaka Stanin, a Az-Bud Komarówka Podlaska Sokoła Adamów. Lutnia Piszczac rozgromiła Grom Kąkolewnica 11:1.

Tysiąclecie Królestwa Polskiego – uroczyste obchody już 11 maja w Lublinie

Tysiąclecie Królestwa Polskiego – uroczyste obchody już 11 maja w Lublinie

W niedzielę 11 maja Lublin stanie się centrum narodowych obchodów Tysiąclecia Królestwa Polskiego. Wydarzenie upamiętni 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego, która na trwałe wpisała Polskę w mapę europejskiej cywilizacji.

System dedykowany czy gotowy – co lepsze dla firmy?

System dedykowany czy gotowy – co lepsze dla firmy?

Wybór odpowiedniego oprogramowania stanowi często punkt zwrotny w rozwoju przedsiębiorstwa. Decyzja między systemem dedykowanym a gotowym bywa trudna, gdyż wpływa na funkcjonowanie firmy, jej efektywność i koszty operacyjne. Warto zatem przyjrzeć się najważniejszym aspektom obu rozwiązań, aby zrozumieć, które może okazać się bardziej korzystne.

Sobel, KęKę, O.S.T.R., KIZO – wielkie koncerty już w maju
Dzień wschodzi
film

Sobel, KęKę, O.S.T.R., KIZO – wielkie koncerty już w maju

W programie „Dzień Wschodzi” gościmy Adama Leśniaka, przewodniczącego Samorządu Studenckiego Politechniki Lubelskiej. W energetycznej rozmowie opowiada o idei Juvenaliów, zdradza szczegóły tegorocznego line-upu i podkreśla, jak ważną rolę odgrywa kultura studencka w budowaniu tożsamości akademickiej.

Piłkarze KS Cisowianka Drzewce przegrali w Bełżycach

KS Cisowianka Drzewce w końcówce stracił wszystkie punkty w Bełżycach

KS Cisowianka Drzewce był na prowadzeniu przez większość spotkania, ale kompletnie zawalił końcówkę i wyjechał z Bełżyc bez punktu.

Sadownicy mogą spać (jeszcze) spokojnie? Przymrozki na razie łaskawe dla lubelskich sadów

Sadownicy mogą spać (jeszcze) spokojnie? Przymrozki na razie łaskawe dla lubelskich sadów

Choć ostatnie przymrozki postraszyły sadowników z Lubelszczyzny, na razie – odpukać w niemalowane jabłonie – większych strat nie ma. Jak uspokaja Krzysztof Cybulak, wiceprezes Związku Sadowników RP, skutki ochłodzenia są na razie lokalne i niezbyt dotkliwe. Ale na ostateczne oceny trzeba jeszcze chwilę poczekać.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane
Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

rurakom

ZAMOŚĆ

139,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kształtki

ZAMOŚĆ

9,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

rurakom

ZAMOŚĆ

175,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

117,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

73,00 zł

Komunikaty