Byli pracownicy zlikwidowanego lubelskiego sklepu Praktiker wciąż czekają na odprawy. Firma obiecuje, że zapłaci. Ale jeszcze nie wie kiedy.
W wypowiedzeniach, które otrzymało 60 pracowników lubelskiego Praktikera, znajduje się zobowiązanie do tego, że firma wypłaci im wraz z ostatnią pensją (płatną 31 grudnia) odprawę w wysokości dwumiesięcznego wynagrodzenia oraz odszkodowanie w wysokości podwójnej pensji. Pracownicy szacują, w zależności od zajmowanego stanowiska każdy z nich powinien otrzymać średnio 6-10 tys. zł.
– Tych pieniędzy nie dostaliśmy ani w grudniu, ani w styczniu – mówi jedna z pracownic. – Regularnie dzwonimy do firmy i pytamy o to, kiedy wpłyną one na nasze konto. Ciągle słyszymy jednak, że musimy uzbroić się w cierpliwość. Firma musi w pierwszej kolejności regulować swoje bieżące zobowiązania i wypłacać pensje, żeby nie zbankrutować. My mamy dostać naszą gotówkę dopiero, kiedy inne sklepy na nią zarobią.
– Mam rachunki za mieszkanie i za prąd, których nie mam za co zapłacić. Sytuacja staje się tragiczna – dodaje inna była pracownica, która w lubelskim Praktikerze przepracowała ponad 4 lata.
– Odprawy zostaną wypłacone – zapewnia Marta Ziobro, kierownik działu marketingu firmy. – Wciąż trwają jednak rozmowy na temat harmonogramu. Rozumiem trudną sytuację naszych byłych pracowników, ale firma musi mieć na uwadze dobro wszystkich, zarówno tych, których objęła redukcja zatrudnienia, jak też tych, których praca pozwala na dalsze normalne funkcjonowanie spółki.
Pod koniec roku Praktiker zlikwidował sklep w Lublinie i Rzeszowie. Wcześniej zamknięto markety we Wrocławiu, Pile i Poznaniu. Najbliższa niedziela będzie ostatnim dniem handlowym marketu w Rybniku. Pracę straci tam 51 osób. Likwidacja czeka też sklepu w Opolu i podwarszawskich Jankach.
Pierwotnie artykuł omyłkowo został zilustrowany zdjęciem sklepu sieci Bricoman. Za ten błąd przepraszamy.