Nie będzie sądowego pozwu, którego złożenie zapowiadał prezydent Krzysztof Żuk dotknięty słowami jednego z aktywistów przemawiających na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Miasta w sprawie górek czechowskich. Sławomir Pawłowski przeprosił prezydenta za swoją wypowiedź, a Żuk te przeprosiny przyjął.
Do spięcia między prezydentem a aktywistą doszło we wtorek, na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Miasta zwołanym na żądanie radnych PiS. Całe obrady były poświęcone sprawom zieleni, ze szczególnym uwzględnieniem górek czechowskich. Mównica była tego dnia udostępniana wszystkim mieszkańcom, którzy chcieli zabrać głos w tych sprawach. Z tej możliwości skorzystał m.in. Sławomir Pawłowski, jeden z aktywistów przeciwnych zabudowie górek czechowskich.
W swej wypowiedzi działacz stwierdził, że „grzechem pierworodnym” było nieskorzystanie przez władze Lublina z prawa pierwokupu, gdy dawny poligon został w roku 2000 wystawiony na sprzedaż i w konsekwencji trafił w ręce kieleckiej spółki Echo Investment.
– Możemy dyskutować, kto je sprzedawał – mówił Pawłowski na posiedzeniu Rady Miasta. – Nie była to Agencja Mienia Wojskowego, tylko delegatura Ministerstwa Skarbu Państwa, który był formalnym właścicielem tego obszaru – stwierdził aktywista. – W tym czasie, tak dla przypomnienia, dyrektorem, który reprezentował stronę sprzedającą, dyrektorem delegatury Ministerstwa Skarbu Państwa, był nie kto inny, jak obecny prezydent Lublina, Krzysztof Żuk.
Właśnie te słowa ubodły prezydenta Lublina. – Albo złoży pan w tej chwili sprostowanie do wypowiedzi, albo informuję, że na drodze cywilnej będę dochodził swoich praw – stwierdził Krzysztof Żuk, dla którego słowa Pawłowskiego były sugestią, że to on sprzedał górki czechowskie kieleckiej spółce. – Agencja Mienia Wojskowego nigdy nie podlegała pod Ministerstwo Skarbu Państwa, funkcję nadzoru wykonywał zawsze minister obrony narodowej – mówił Żuk i przytaczał akt notarialny z 25 października 2000 r., gdy przed notariuszem stawili się: prezes Agencji Mienia Wojskowego i przedstawiciel firmy Echo Investment.
Na wtorkowym posiedzeniu sprostowanie nie padło, więc prezydent oznajmił, że skieruje pozew do sądu. Dzisiaj ogłosił, że pozwu nie będzie, bo aktywista pokajał się na piśmie.
– Nie miałem na celu obrazić pana prezydenta – czytamy w liście Pawłowskiego do Żuka. – Nie miałem intencji sugerowania pana udziału w transakcjach sprzed 20 lat, a w szczególności czegokolwiek niezgodnego z prawem. Nie miałem też na celu budowania przekonania o bezpośrednim pana zaangażowaniu w proces sprzedaży górek.
W swym liście do prezydenta aktywista stwierdził też, że „z uwagi na temperaturę spotkania oraz zapewne nieprecyzyjne sformułowania” mógł zostać inaczej zrozumiany przez Żuka. Pawłowski przeprosił prezydenta i „wszystkie inne osoby, które mogły się poczuć urażone zaistniałą sytuacją lub odebrać ją jako niepotrzebne zaostrzenie dyskusji” oraz zgodził się na upublicznienie treści listu.
– Cieszę się, że pan Pawłowski zdecydował się na sprostowanie – ogłosił na Facebooku prezydent Krzysztof Żuk, zamieszczając tam pismo od aktywisty. – Prezydent zrezygnował ze skierowania sprawy na drogę sądową – poinformowała Katarzyna Duma, rzeczniczka Ratusza.
Cieszę się, że pan Pawłowski zdecydował się na sprostowanie.
Opublikowany przez Krzysztofa Żuka Poniedziałek, 2 marca 2020