Przeznaczenie 25 ha górek pod budowę bloków proponuje prezydent Lublina, a Rada Miasta ma to zatwierdzić w czwartek. Ratusz zawarł już nawet umowę z właścicielem terenu, który w zamian za zgodę na osiedla ma urządzić park i dać miastu grunt pod szkołę. Zwolennicy zielonych górek zapowiadają protest.
>>> Przeczytaj także: Żuk za betonem. Partycypacyjny model zarządzania miastem to pusty slogan [komentarz redaktora naczelnego]
Budowę bloków na górkach ma umożliwić nowe studium przestrzenne, czyli dokument określający przeznaczenie poszczególnych części miasta, wytyczający przyszłe drogi i wskazujący tereny pod osiedla. Za przygotowanie projektu studium odpowiada prezydent, który w środę zaniósł taki dokument do Rady Miasta. Do radnych należy zatwierdzenie lub odrzucenie projektu. Rozstrzygające głosowanie planowane jest na czwartek.
Do czego dąży Ratusz
Prezydent wskazuje na górkach trzy miejsca na osiedla: dwie wysoczyzny przy ul. Poligonowej i trzecią po stronie Koncertowej. – W tej wysoczyźnie dopuściliśmy też funkcje usług oświaty, sportu i rekreacji, z możliwością wprowadzenia komunikacji zbiorowej od strony ronda – mówi Małgorzata Żurkowska, główny urbanista miasta. Nowe osiedle ma być oddzielone pasem zieleni od bloków przy Operowej.
Projekt studium zastrzega, że zabudowa na wysoczyznach „powinna mieć charakter kaskadowy, dostosowany do ukształtowania terenu”. Prezydent wyklucza wieżowce. – Nie będą to budynki wyższe niż w bezpośrednim sąsiedztwie – twierdzi Krzysztof Żuk.
Zabudowana ma być też czwarta wysoczyzna (wszystkich jest sześć), u zbiegu ul. Ducha i Poligonowej. Wstępny projekt studium dopuszczał tu bloki. Ostateczny wskazuje „tereny usług sportu i rekreacji”, choć dopuszcza „usługi innego rodzaju, w tym np. handlu”. Wyklucza biura i mieszkania.
Kompromis według Żuka
W porównaniu ze wstępnym projektem studium powierzchnia górek przeznaczona pod bloki nieco się skurczyła. – Obszar zabudowy zmniejsza się o 5 ha – mówi prezydent Krzysztof Żuk. Przypomnijmy: scenariusz, za którym jeszcze w kwietniu agitowała spółka TBV pozwalał jej na 30 ha blokowisk. Nowy mówi o 25 ha. – Poszukaliśmy kompromisu, który powinien zadowolić większość mieszkańców – przekonuje Żuk.
– Jaki to kompromis, kiedy deweloper dostaje tylko nieco mniej niż żądał? – pyta Szymon Furmaniak z Lubelskiego Ruchu Miejskiego oczekującego zakazu zabudowy górek. Prezydencki projekt uważa za szkodliwy dla mieszkańców. – To jest kpina, to jest skandal, to jest hańba.
– Dla spółki to trudny kompromis – stwierdza Wojciech Dzioba, prezes TBV Investment. – Nasza pierwotna propozycja dotyczyła zabudowy ponad 40 proc. górek, teraz mowa jest o niewiele ponad 20 proc.
Ten sam prezes Dzioba, który mówi, że decyzja Żuka jest dla niego „trudna”, wyraża nadzieję, że radni zatwierdzą studium. – Uważam, że jest korzystne dla miasta – twierdzi deweloper.
Jak Ratusz dogadał się z TBV
W piątek rano prezydent Żuk podpisał z TBV umowę (publikujemy ją tutaj), która nakłada na spółkę określone zobowiązania za umożliwienie takich inwestycji.
* W zamian za nowe studium spółka ma oddać miastu za złotówkę część tego terenu. – O powierzchni nie mniejszej niż 75 ha – podkreśla Zbigniew Dubiel, prawnik Ratusza. Chodzi o wąwóz między wysoczyznami, który TBV ma oddać niemal od razu. – Nie później niż do 30 września.
– W ciągu trzech dni będziemy dysponować notarialnym, nieodwołalnym pełnomocnictwem, które da nam 100 proc. gwarancji nabycia tego terenu za 1 zł – podkreśla prezydent w wydanym w piątek oświadczeniu.
Przejmując wąwóz, miasto przejmie też odpowiedzialność za jego utrzymanie. Pozbywająca się go spółka nie będzie już musiała płacić podatku od nieruchomości za powierzchnię, na której i tak nie zarabia. Jak duży to podatek? – Taka informacja stanowi tajemnicę skarbową – odpowiada Dubiel.
Reszta ma zależeć od planu
Pozostałe zobowiązania wymienione w umowie między miastem a TBV ciążyłyby na spółce dopiero po uchwaleniu przez radnych zmian w planie zagospodarowania terenu. Uściśli on zapisy studium, w tym określi dopuszczalną wysokość bloków, sieć dróg w strefach zabudowy i minimalną liczbę miejsc parkingowych.
Jakie to zobowiązania?
* Na oddanym miastu terenie spółka miałaby urządzić na swój koszt naturalistyczny park, wydając na to minimum 10 mln zł. – Nie później niż do końca 2022 r. – mówi Dubiel. TBV ma też przebudować określone drogi. – Będzie to rondo przy Ducha, sygnalizacja na skrzyżowaniu Poligonowej z Relaksową, niezbędne ulice wewnętrzne i skrzyżowania.
* W pierwszym etapie zabudowy górek TBV miałaby zapewnić lokal na przedszkole. Z umowy nie wynika, że będzie to placówka miejska. – Nie moglibyśmy się przecież zobowiązać ani do nabycia, ani do najmu takiego lokalu – wyjaśnia Dubiel. Umowa nie określa też, ile dzieci ma pomieścić przedszkole. – Nie moglibyśmy takiej kwestii regulować.
* Spółka ma również sprzedać miastu za 1 zł teren pod szkołę. – Do 90 dni po wejściu w życie uchwały w sprawie zmiany planu – mówi prawnik Ratusza. Mowa o terenie nie mniejszym niż 1,5 ha. – Bliżej doliny od strony ul. Koncertowej – precyzuje Żuk.
>>> Przeczytaj także: Znamy treść umowy między Ratuszem a właścicielem górek czechowskich, spółką TBV
Lubelski Ruch Miejski o decyzji prezydenta
Aktywiści: tanio nas sprzedano
Za niedotrzymanie warunków umowy spółce groziłyby kary finansowe. – Opiewają łącznie na kwotę 137 mln zł – informuje Dubiel.
– Nasze zdrowie jest więcej warte – komentuje Furmaniak. Dla niego górki to zielone płuca miasta, które muszą być wolne od betonu. – Za sprzedaż mieszkań na jednej wysoczyźnie TBV zarobi więcej pieniędzy niż wynosi cała ta kara z zabezpieczeniem bankowym.
Przeciwnicy zabudowy powołują się na kwietniowe referendum, które było nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji, która wyniosła niespełna 13 proc., a ustawa wymaga minimum 30. Spośród głosujących aż dwie trzecie opowiedziało się przeciw scenariuszowi sprowadzającemu się do zgody na bloki w zamian za urządzony park.
– Referendum nie rozstrzygnęło tej kwestii, odpowiedzialność za jej rozstrzygnięcie spoczywa na prezydencie i radzie – stwierdza prezydent Żuk. – Oczywiście, referendum nie było wiążące, ale jest głosem mieszkańców – odpowiada Paulina Zarębska-Denysiuk z Lubelskiego Ruchu Miejskiego. – Oczekujemy, że radni ich wysłuchają.
>>> Przeczytaj także: Oficjalne wyniki referendum ws. górek czechowskich: 68 proc. głosów przeciw blokom
Radni nie mają na to czasu
Decyzje, od których zależy przyszłość wielu terenów, nie tylko górek czechowskich, zapadną w wielkim pośpiechu. Prezydencki projekt studium ma… 1998 stron.
Na lekturę radni mają mało czasu, nie mówiąc o wnikliwej analizie, czy wychwyceniu błędów, których planiści się nie ustrzegli, co widać już przy pobieżnym przejrzeniu dokumentu. Mowa jest o „ul. Kraśnickiej” na Bronowicach, a otwarta niemal rok temu al. Mazowieckiego nazywana jest „planowanym przedłużeniem” ul. Bohaterów Monte Cassino.
1998 stron radni dostali w piątek, w środku długiego weekendu. Tymczasem już od poniedziałku mają głosować nad dokumentem w komisjach, które będą wydawać opinie o projekcie przed czwartkowym posiedzeniem Rady Miasta. – To nie powinno tak wyglądać – ocenia Magdalena Długosz z Lubelskiego Ruchu Miejskiego.
Prezydent przekonuje, że nie można zwlekać z głosowaniem, bo na dokument czekają mieszkańcy wielu części Lublina. – Górki to zaledwie 1 proc. powierzchni miasta – przekonuje Żuk. Jednak nieoficjalnie mówi się w Ratuszu o tym, że prezydentowi zależy na tak szybkim przeforsowaniu studium, aby nie rozstrzygać kontrowersyjnej sprawy już po wakacjach, w szczycie kampanii wyborczej do parlamentu.
>>> Przeczytaj także: List z ostrzeżeniem dla prezydenta i radnych. Chodzi o górki czechowskie
Wystarczy jeden głos więcej
– To nie jest kompromis. To prezent dla dewelopera – tak o projekcie studium mówi Piotr Gawryszczak, przewodniczący opozycyjnego klubu radnych PiS. – Zabudowanie górek czechowskich spowoduje pogorszenie jakości życia w Lublinie. Przez kilka lat górki będą wielkim placem budowy. Ich gleba jest bardzo pyląca, przy budowie będzie się dostawała do płuc mieszkańców. Wybudowanie ośmiokondygnacyjnych bloków może pogorszyć ruch powietrza, być może zwiększy się smog. Poza tym pan prezydent wyłożył pół miliona miejskich pieniędzy na referendum w sprawie górek. Ono było niewiążące, natomiast ponad 60 proc. uczestników opowiedziało się przeciw zabudowie.
Nawet w prezydenckim klubie radnych nie ma jednomyślności co do przeznaczenia górek. Nieoficjalnie wiadomo, że część radnych może nie zagłosować za projektem studium umożliwiającym budowę bloków. Do zatwierdzenia dokumentu wystarczy zwykła większość głosów: o jeden więcej głos „za” niż „przeciw”.
Czwartkowe posiedzenie Rady Miasta rozpocznie się o godz. 9 w Ratuszu i będzie otwarte dla publiczności. Przeciwnicy zabudowy zapowiadają, że tłumnie wezmą w nim udział.
>>> Przeczytaj także: Na górkach czechowskich jednak będzie beton? Projekt studium może zostać przyjęty jeszcze przed wakacjami