Przed możliwym wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta i radnych ostrzega autorka listu otwartego dotyczącego górek. List jest odpowiedzią na nieoficjalne doniesienia, że już w przyszłym tygodniu może dojść do głosowania w sprawie przeznaczenia części górek czechowskich pod blokowiska
O losie górek czechowskich ma rozstrzygnąć studium przestrzenne, czyli dokument określający przeznaczenie poszczególnych terenów miasta. Jego projekt powstaje w Urzędzie Miasta pod nadzorem prezydenta, który wyśle go później do zatwierdzenia Radzie Miasta.
Z naszych nieoficjalnych informacji, które opublikowaliśmy w piątek, wynika, że do takiego głosowania może dojść już na najbliższym posiedzeniu rady, czyli 27 czerwca. Również nieoficjalnie ustaliliśmy, że do radnych ma trafić dokument przewidujący możliwość budowy bloków mieszkalnych na części górek i zarazem rezerwujący część terenu za Lidlem pod budowę szkoły. Oficjalnie Ratusz mówi tylko, że projekt studium nie jest jeszcze gotowy.
Na naszą publikację natychmiast zareagowali przeciwnicy zabudowy górek. Do lubelskich mediów wysłali list otwarty adresowany do władz miasta, pod którym będzie mógł się podpisać każdy zainteresowany – Państwo radni niech nie będą zdziwieni, jeśli przed sesją na schodach urzędu będą ich witać jak wyrzut sumienia mieszkańcy miasta, zbierający podpisy pod tym listem – zapowiada jego autorka, Danuta Jaroć.
Społecznicy chcą nakłonić władze Lublina do tego, by nie zgadzały się na budowę bloków na górkach, które ich zdaniem powinny w całości pozostać terenem zielonym, zwłaszcza w kontekście zmian klimatycznych. Chcą, by był to teren naturalny, nie taki jak „ucywilizowane” parki urządzone w innych wąwozach.
– Czy Lublin nie zasługuje na zachowanie w stanie naturalnym pierwotnego krajobrazu wąwozów lessowych? To jest część naszej tożsamości kulturowej. To nas odróżnia od setek innych miast. Dlaczego ktoś planuje to bezpowrotnie zniszczyć, wmawiając nam, że tak wygląda „rozwój”? – czytamy w liście otwartym. – Prosimy nie ulegać naciskowi dewelopera, który zakupił teren zielony.
Przypomnijmy, że w kwietniowym referendum dwie trzecie głosujących opowiedziało się przeciw blokom na górkach, ale głosowanie było nieważne ze względu na zbyt niską frekwencję: niespełna 13 proc. przy wymaganych 30.
W piśmie, pod którym zbierane będą podpisy, pojawia się wręcz zarzut „sprofanowania” przez radnych referendum lokalnego.
– Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, że są mieszkańcy, którzy poważnie rozważają użycie tego narzędzia do odwołania zarówno Was jak i Prezydenta z Waszych funkcji – pisze autorka listu. – Jeszcze jest czas, jeszcze można się zreflektować. Mieszkańcy na pewno to docenią. Usiądźcie z mieszkańcami do rozmów, mają naprawdę ciekawe propozycje rozwiązania tej patowej sytuacji.
Autorka listu przekonuje prezydenta, że przed wyborami parlamentarnymi może zaszkodzić swojemu ugrupowaniu, czyli Platformie Obywatelskiej, której jest regionalnym szefem. – To ogromna odpowiedzialność, także w Pana rękach, za wyniki tych wyborów w naszym mieście – czytamy w liście, gdzie wspomniane zostały również manifestacje poparcia dla prezydenta organizowane przed Ratuszem pod hasłem „murem za Żukiem”. – Wierzyliśmy, że to murem za dobrem miasta i jego mieszkańców.
Uchwalenia studium oczekują nie tylko zainteresowani sprawą górek. Dokument ma rozstrzygnąć wiele innych spornych spraw, m.in. przesądzić o przebiegu nowych dróg (w tym kontrowersyjnych tras z dwóch stron lasu Stary Gaj) czy też dopuścić zabudowę na terenach rolnych dzielnic Szerokie i Głusk.
>> List otwarty do Prezydenta i Radnych Miasta Lublin - pobierz pełną treść (PDF)