Proboszcz parafii przy ul. Skierki w Lublinie ma w poniedziałek stanąć przed sądem. 53-letni Leszek Sz. odpowie za jazdę samochodem po pijanemu. Po zatrzymaniu „wydmuchał” ponad dwa promile.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Duchowny wpadł w lutym, po interwencji kierowcy, któremu wcześniej miał zajechać drogę. Mężczyzna wraz z żoną i dzieckiem jechał ul. Filaretów. Z jego relacji wynika, że z ul. Radości tuż przed nim wyjechało rozpędzone audi. O mało nie doszło do zderzenia. Kierowca audi jechał niemal całą szerokością jezdni. Świadek ruszył więc za podejrzanym kierowcą i powiadomił mundurowych. Audi zatrzymało się przy ul. Skierki. Z relacji świadka wynika, że kierowca szybko wysiadł i poszedł na plebanię. Kiedy na miejsce przyjechali policjanci, po dłuższej chwili drzwi otworzył im proboszcz. Świadek rozpoznał w nim kierowcę audi. Duchowny trafił na komisariat. Miał w organizmie 2,2 promila alkoholu. Policjanci zatrzymali księdzu prawo jazdy. Leszek Sz. usłyszał później zarzut dotyczący prowadzenia samochodu po pijanemu. Grozi za to grzywna oraz do dwóch lat pozbawienia wolności. Duchowny nie przyznał się do winy.
– Ja nie jechałem samochodem – zapewniał proboszcz, z którym rozmawialiśmy niedługo po zatrzymaniu.
• A czy podczas rozmowy z policjantami ksiądz był trzeźwy?
– Niekoniecznie – uciął Leszek Sz.
53-latek Leszek Sz. to nie pierwszy duchowny z naszego regionu oskarżony o jazdę samochodem po pijanemu. Przed trzema laty podobne problemy miał ówczesny proboszcz parafii w Annopolu. Jadąc swoim volkswagenem golfem stracił panowanie nad autem i na zakręcie uderzył w inny samochód. Nie zatrzymał się i uciekł. Miał w organizmie 1,1 promila alkoholu. Na prowadzeniu auta po pijanemu wpadł również w 2013 roku były proboszcz parafii w Lipsku niedaleko Zamościa. Ks. Andrzej T. z ponad promilem alkoholu w organizmie jechał prowadzić katechezę w miejscowej szkole. Zatrzymał go patrol policji.