Trzy lata więzienia grożą neonazistom, którzy umieścili w Internecie dane czarnoskórego licealisty z Lublina. Teraz namierzają ich policyjni informatycy. Nie wiadomo jednak, czy te próby się powiodą, bo strona internetowa neonazistów znajduje się na amerykańskim serwerze.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. - Dotyczy ono znieważenia osoby z powodu jej przynależności rasowej. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat trzech - informuje Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - W tym konkretnym przypadku przestępstwo polegało na tym, że sprawcy bez zgody chłopaka zamieścili jego zdjęcie wraz z danymi personalnymi na stronie zawierającej treści rasistowskie - dodaje.
Całkowite usunięcie strony nie będzie łatwe, bo witryna zamieszczona jest na amerykańskim serwerze. - To, gdzie znajduje się serwer to jedna sprawa. Ale informacje na stronę zostały wysłane z Polski - podkreśla Syk-Jankowska.
Najprawdopodobniej zdjęcie Petera wysłał ktoś, kto go zna, bo na stronie znalazł się nawet adres bloku, w którym mieszka na jednym z peryferyjnych osiedli.
Autorów wpisu namierzają już informatycy z Komendy Wojewódzkiej Policji.
- Nikt, kto zamieszcza dane w Internecie nie jest anonimowy i można ustalić adres jego komputera - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik komendy. - Jednak w niektórych przypadkach pełny numer IP, czyli inaczej mówiąc adres komputera zna wyłącznie właściciel serwera, na którym umieszczona jest strona internetowa.
Strona neonazistów jest znana od dawna. Polska policja próbowała już doprowadzić do jej zablokowania. Raz udało się przekonać do tego FBI i witryna została usunięta z serwera w Arizonie, ale zaraz "odżyła” w Dallas. Walka jest trudna, bo w USA nawet takie treści chronione są przepisami gwarantujące wolność wypowiedzi.
Czy jest szansa, by przynajmniej odciąć Polskę od tej witryny? - Niestety nie ma czegoś takiego jak centralne połączenie Polski ze światem - Andrzej Bobyk, prezes informatycznej spółki LubMAN nie pozostawia złudzeń. - To wszyscy dostawcy usług informatycznych musieliby sami zablokować dostęp do tego adresu. A to już jest możliwe.
*Imię chłopaka zostało zmienione