Zagrożeniem dla domów mieszkalnych i dróg stała się przerwana przebudowa torów z Lublina do Dęblina – przyznaje kolej. W nadzwyczajnym trybie zleca zabezpieczenie porzuconych obiektów i potwierdza, że część z nich może wręcz ulec zniszczeniu, bo ich budowa w ogóle nie powinna być przerywana.
Nie ziściły się zapowiedzi składane przez kolej przed wyborami samorządowymi, gdy PKP deklarowały niezwłoczne wznowienie przebudowy porzuconej przez włoską firmę Astaldi. – Rozpoczęcie prac planowane jest jeszcze w październiku – zapewniał nas 19 października Mirosław Siemieniec, rzecznik spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Jednak nie dość, że nie wznowiono przebudowy, to jeszcze okazuje się, że część tego, co już wykonano, może się zmarnować. Kolej wprost przyznała to w ogłoszeniu wysłanym do Dziennika Urzędowego Unii Europejskiej, gdzie wyjaśnia, że chodzi o takie obiekty jak przejścia podziemne, wiadukty czy most.
– Roboty zostały wstrzymane w krytycznym momencie. Z punktu widzenia zasad sztuki budowlanej oraz standardów technicznych roboty te nie powinny być wstrzymywane, a jakikolwiek przestój powoduje rosnące ryzyko dla prawidłowego ukończenia obiektów – przyznaje spółka, która poprzez unijny biuletyn ogłosiła, że zamierza w nadzwyczajnym trybie zlecić zabezpieczenie prac.
Nadzwyczajny tryb ma polegać na rezygnacji z przetargu, którego przeprowadzenie zabrałoby cenny czas. – Pozostawienie obiektów inżynieryjnych w obecnym stanie doprowadzi do dewastacji i zniszczenia już wykonanych elementów – wyjaśniają Polskie Linie Kolejowe.
Spółka przyznaje również, że część prac przerwano „na etapie niezakończonych i niezabezpieczonych robót ziemnych”. – Pozostawienie bez zabezpieczenia głębokich wykopów przy obecnych warunkach pogodowych, grozi obsunięciem się skarp, niejednokrotnie zlokalizowanych w sąsiedztwie dróg lub budynków mieszkalnych. W konsekwencji może to doprowadzić do zniszczenia obiektów sąsiadujących z inwestycją – czytamy w komunikacie spółki.
Zabezpieczenia, które w pilnym trybie zostaną zlecone krakowskiej spółce ZUE, będą kosztować 30 mln zł.
Kiedy można się spodziewać obiecanego wznowienia przebudowy torów? – Prowadzone są negocjacje dotyczące wznowienia prac przez spółki zależne – odpowiada rzecznik, ale nie podaje żadnego terminu rozpoczęcia robót. – Sądzimy, że w najbliższych tygodniach te prace będą kontynuowane – stwierdza Siemieniec. Nie składa również żadnych deklaracji co do terminu przywrócenia ruchu pociągów między Lublinem a Dęblinem. – Więcej będziemy mogli o tym powiedzieć po rozpoczęciu prac.
Kolej musi jeszcze dokończyć rozliczenia z podwykonawcami, którym włoska firma Astaldi nie zapłaciła za wykonane prace. Płatności wzięły na siebie Polskie Linie Kolejowe, które wypłaciły z tego tytułu już 53 mln zł.