Mieszkańcy centrum Lublina nie dostali wczoraj listów ani paczek. Powód: pięćdziesięciu listonoszy z urzędu przy ul. Pocztowej nie wyszło w teren. Protestowali przeciwko niskim płacom i trudnym warunkom pracy. Zapowiadają, że strajk potrwa dotąd, aż związkowcy dojdą do porozumienia z generalną dyrekcją.
O godz. 9 pocztowcy zawiązali komitet protestacyjny w Centrum Usług Pocztowych. Obsługiwali jedynie osoby niepełnosprawne, starsze, firmy oraz nadawców i adresatów tak zwanych szybkich przesyłek. Reszta korespondencji nie dotarła wczoraj do adresatów.
Akcji protestacyjnej nie zorganizowały związki zawodowe, lecz sami pracownicy. Podobny strajk trwa w Kielcach już od czterech dni. Mieszkańcy miasta nie dostają korespondencji.
- Solidaryzujemy się z listonoszami, którzy strajkują w całym kraju - mówi Marek Leszczyński, listonosz. - Nasi związkowcy rozmawiają w Warszawie z dyrekcją generalną. Przez dzisiejszy protest wyrażamy poparcie dla ich dążeń.
Domagają się zarobków na poziomie 1500 zł brutto. Dziś zarabiają ok. 1 tys. zł. Chcą też dostawać dodatkowe wynagrodzenie za roznoszenie ulotek. - Nasze torby ważą po 30 kilogramów - dodaje Leszczyński. - Pracujemy nawet 10 godzin dziennie. To często ponad nasze siły, dlatego chcemy godnego wynagrodzenia.
Pocztowcy grozili strajkiem od zeszłego tygodnia. Straszyli, że jeśli szefowie nie spełnią ich postulatów, to w poniedziałek nie przystąpią do pracy. Regionalna Dyrekcja Poczty zapewniła ich w piątek, że dostaną dodatkowe wynagrodzenie za roznoszenie ulotek wyborczych. Teraz listonosze czekają na odpowiedź dyrektora generalnego poczty w sprawie pozostałych postulatów. - Chcemy zatrudniania pracowników na czas nieokreślony i z pełnym pakietem socjalnym. Czekamy też na podwyżki podstawowych wynagrodzeń - mówi Krzysztof Kudla, szef Związku Pracowników Ekspoloatacji Poczty Polskiej. - Do czasu, kiedy to nie zostanie spełnione, na znak protestu będziemy nosić na rękach biało-czerwone opaski.
Protest zaskoczył Rregionalną Dyrekcję Poczty. - Dziwi postawa listonoszy, kiedy trwają negocjacje w Warszawie - mówi Elżbieta Mroczkowska, rzecznik prasowy Poczty Polskiej w Lublinie. - Najbardziej na proteście ucierpią klienci. Protestująca grupa stanowi jedną czwartą wszystkich listonoszy w mieście. Przesyłki dojdą z opóźnieniem.