Przeznaczenia ćwierć miliona złotych na spektakl o komisarzu Maciejewskim domaga się od prezydenta Lublina działająca w Radzie Miasta komisja kultury. Mimo że projekt ten przepadł w rozstrzygniętym pod koniec stycznia konkursie, w którym dzielone były miejskie dotacje.
Spektakl mają przygotować pisarz Marcin Wroński (twórca postaci komisarza) i reżyser Łukasz Witt-Michałowski.
– W pierwszym konkursie po prostu zabrakło pieniędzy na to wydarzenie. Wniosek o dotację dotyczył 56 tys. zł na adaptację książki na potrzeby czytania performatywnego. Portem powstał pomysł, by był to spektakl – stwierdza Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina.
– Nie jest powiedziane, że ten spektakl nie powstanie, wszystko jeszcze przed nami, a niedługo będziemy ogłaszali drugi konkurs. Możliwe jest też, że spektakl mógłby być pokazany w trakcie oficjalnej prezentacji Lublina we Wrocławiu będącym w tym roku Europejską Stolicą Kultury – deklaruje rzeczniczka.
Dlaczego produkcja ma kosztować aż 250 tys. zł? Jak tłumaczą jej twórcy, wysoki koszt wynika z faktu, że ma być to duży plenerowy spektakl w gwiazdorskiej obsadzie. Mają w nim zagrać aktorzy "z górnej" półki. Mówi się m.in. o Janie Nowickim.