Długa i burzliwa była dzisiejsza dyskusja nad tym, jak przywołać do porządku miejskiego urzędnika, który nazwał radnych "bucami”, "baranami” i "wrzodami”.
Radni zajmowali się dzisiaj stanowiskiem działającej w radzie Komisji Kultury. "Wydaje się, że ktoś, kto posługuje się językiem impertynencji nie powinien kierować instytucją, która w czasach, gdy pozostawała poza strukturami instytucji miejskich dorobiła się wielkiego uznania w całej Polsce” - czytamy w stanowisku komisji. I dalej: "Miejscy radni nie mają żadnych podstaw do tego, by zakładać, że instytucja kultury kierowana przez człowieka, któremu tej kultury brakuje w sposób oczywisty, może w jakikolwiek sposób służyć dobru mieszkańców”.
Dzisiaj radni mieli zdecydować, czy stanowisko komisji przyjmą jako stanowisko całej rady. Ale tę decyzję poprzedziła długa dyskusja. Dyskusja, która zdaniem wielu rajców była zbędna. Mimo to, chętnych do zabrania głosu nie brakowało.
Marcin Nowak, PO: - Dyrektor nowo utworzonej instytucji obraża wszystkich dookoła w sposób chamski.
Krzysztof Podkański, PiS: - Jeżeli dzisiaj nad tym zagłosujecie to dojdzie do sytuacji, że narazimy się na śmieszność. To w ogóle nie powinno stawać na sesji.
Paweł Bryłowski, PO: - Stanowisko jakiejkolwiek komisji Rady Miasta, zwłaszcza w sprawach osobowych, które należą do kompetencji prezydenta wywiera złe wrażenie na zewnątrz. Mogłoby to być przyjęte do wiadomości i przekazane prezydentowi dalej. Jeżeli my będziemy odpowiadać ciosem na cios, to my się ośmieszymy.
Monika Wac, SdPl: - Nie uważam, żebyśmy tym stanowiskiem narażali się na śmieszność i uważam, że nie powinniśmy tolerować takich praktyk. Pan Haponiuk nie jest taką osobą, która powinna zajmować to stanowisko.
Leszek Daniewski, PO: - Ja zaliczam się do tych osób, które zostały obrażone. Pan Haponiuk powinien być wysłuchany. Człowiek, do którego my mamy wątpliwości powinien mieć możliwość wypowiedzi.
Stanisław Podgórski, PO: - Sami się ośmieszamy, jeżeli idziemy do prezydenta z pretensją, że zostaliśmy skrytykowali. Już był taki efekt, gdy prezydent Polski zwrócił się do niemieckiego MSZ ze skargą, że prasa nazwała go kartoflem.
Michał Widomski, niezależny: - Nie chodzi o obrażanie nas, ale o sposób funkcjonowania samorządu. Jeżeli pracownik mówi, że za 700 tys. zł będzie leżał, bo za 700 tys. zł nie wstaje z łóżka, to nie powinien być pracownikiem kultury.
Mariusz Banach, PiS: - To ja pisałem to stanowisko i ani razu nie zawarłem w nim stwierdzenia, że radni czują się obrażeni. W tym stanowisku chodzi o to, że dyrektor miejskiej instytucji coś powiedział, w związku z tym wydaje się, że Rada Miasta ma prawo co do tego faktu zająć stanowisko.
Piotr Więckowski, PiS: - To "palikotyzacja” debaty publicznej.
Elżbieta Dados, PiS: - Dziwię się, że niektórzy radni nie czują się dotknięci. Panie prezydencie, nie może pan dopuścić do tego, by pracownik miasta kompromitował urząd i kompromitował pana. Jeżeli pan Haponiuk jest człowiekiem honoru powinien sam podać się do dymisji. Nie musi nas przepraszać, sam się zdyskwalifikował. Nie może nas reprezentować na zewnątrz.
Piotr Gawryszczak, PiS: - Przed głupotą trzeba się bronić, a nie dyskutować z nią. Jeśli ma tak być, że z łamów gazet wylewa się stek pomyj, to coraz gorzej będzie, bo zamiast dyskutować na tematy ważne, to zajmiemy się tym, czy ktoś kogoś obraził, czy nie obraził.
Krzysztof Siczek, PiS: - Kto powinien to oświadczenie wydać? Mi jest przykro, że w ciągu ostatnich kilku dni tę sprawę podnosimy i nie ma reakcji ze strony prezydenta, Gdybym siedział tutaj na tej Sali i słyszałbym takie słowa o moim podwładnym, to pierwsze co bym zrobił, to bym go tutaj zawezwał. Dlaczego to my mamy wydawać oświadczenie?
Adam Wasilewski, prezydent miasta, PO: - Myślę, że nie muszę przekonywać, że taki język jest językiem mi obcym. Zobowiązałem pana Haponiuka, by powściągał swoje emocje. Jestem przekonany, że taka sytuacja już się nie powtórzy. Pozostaje mi przeprosić jako prezydent.
Haponiuka nie było na sali obrad.