Trzy miliony zł wpompuje miasto w SPR Sportową Spółkę Akcyjną prowadzącą drużynę mistrzyń Polski w piłce ręcznej. W czwartek zdecydowali o tym miejscy radni. Ma to umożliwić spółce wyjście z długów. Czy to już ostatni zastrzyk gotówki dla SPR?
O zabezpieczenie pieniędzy na spłatę długów SPR wystąpił do radnych prezydent Lublina. Zapowiadał to już na wrześniowej sesji rady miasta. Tłumaczył wtedy, że sportowa spółka musi w dwa miesiące uregulować zobowiązania wobec zawodniczek i trenerów czy też zaległe składki ubezpieczenia społecznego.
Spłata tych długów była warunkiem udzielenia licencji spółce MKS, powołanej tylko po to, by zawodniczki mogły wystartować w rozgrywkach. – Alternatywą dla powołania spółki MKS było niezgłoszenie SPR do rozgrywek – tłumaczył wówczas Krzysztof Żuk.
W czwartek radni dostali do rąk dokument zakładający przekazanie SPR kwoty 3 mln złotych. – Musimy to zrobić, wyjścia nie mamy. Jeżeli tego nie zrobimy to zarżniemy klub. Po prostu go zniszczymy – mówił Piotr Dreher, radny PO.
– Zarżnięcia klubu nie dokonują radni, tylko zarząd klubu, a zarząd powołuje prezydent jako jedyny akcjonariusz spółki – odpowiadał mu Tomasz Pitucha z klubu PiS. Zwracał też uwagę, że prezydent prosząc o 3 mln zł na SPR jednocześnie chce wykreślenia z budżetu kwoty 5,3 mln zł, która miała trafić do Portu Lotniczego Lublin. Porównywał to do sytuacji rodziny, która zamiast spłacać ratę kredytu przeznacza pieniądze na zakup konsoli do gier dla wnuczka.
– To nie jest PlayStation – tłumaczył Wojciech Krakowski, szef klubu PO. I podkreślał, że jeśli długu nie spłaci się teraz, to będzie on narastał.
– Prezes SPR został zobowiązany do ograniczenia kosztów miesięcznych. Przedstawił konkretny plan, który będzie polegał na długoterminowym zarządzaniu finansami tej spółki w sposób świadomy – zapewnia Krzysztof Komorski, zastępca prezydenta Lublina. Dodał też, że kontrakty zawarte z zawodniczkami obowiązują do czerwca i nie mogą być renegocjowane.
Ostatecznie Rada Miasta zgodziła się na finansowy zastrzyk dla sportowej spółki. Wcześniej o jej całkowite oddłużenie apelowała działająca w radzie komisja sportu.
Magistrat zapewnia, że rezygnacja z dokapitalizowania Portu Lotniczego Lublin nie będzie mieć wpływu na działalność lotniska.
– To nie ma wpływu na obniżenie standardu funkcjonowania spółki – podkreśla Irena Szumlak, skarbnik miasta.