Trybunał Konstytucyjny przyjął do rozpatrzenia skargę mieszkańca Lublina, którego zdaniem zeszłoroczne referendum w sprawie górek czechowskich nie powinno dojść do skutku. Wcześniej prawnik próbował przekonać o tym sądy, ale te odmawiały rozpatrzenia skargi – jego zdaniem wbrew Konstytucji.
– Sprawa naszych górek czechowskich będzie miała ciąg dalszy – cieszy się Paweł Cegiełko, radca prawny z Lublina.
To jeden z aktywnych przeciwników zabudowy górek, dawnego poligonu na północy miasta. Przyszłości tego miejsca dotyczyło referendum lokalne, zwołane przez Radę Miasta na wniosek prezydenta Krzysztofa Żuka.
Mieszkańcy Lublina mieli zdecydować, czy zgadzają się na zmianę planu zagospodarowania górek po myśli firmy deweloperskiej TBV Investment, która chce tu wybudować bloki mieszkalne. Mieszkańcy zostali spytani o to, co sądzą o pomyśle na to, że władze miasta zgodzą się przeznaczyć 30 ha górek pod bloki, a w zamian spółka TBV Investment na pozostałych 75 ha urządzi na swój koszt i przekaże miastu na własność naturalistyczny park.
Cegiełko przekonywał, że referendum w tej sprawie w ogóle nie powinno się odbyć. Tłumaczył, że nie można głosować nad losami terenu będącego siedliskiem chronionych chomików europejskich. Przekonywał też, że pytanie zadawane mieszkańcom jest zbyt złożone, a przyszłość górek była już konsultowana z mieszkańcami w innym trybie (panel obywatelski był przeciw ich zabudowie). Jego zdaniem nie można też poddawać pod referendum sprawy leżącej w prywatnym interesie właściciela górek.
Tych i innych argumentów Cegiełko użył w skardze złożonej wspólnie z innymi osobami do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Oczekiwał, że sąd stwierdzi nieważność uchwały Rady Miasta zwołującej referendum.
Sąd nie wnikał jednak w argumenty, tylko skargę odrzucił. Uznał, że przepisy nie przewidują jej złożenia. Zdaniem WSA zaskarżona mogłaby być np. uchwała odmawiająca przeprowadzenia referendum, o które prosili mieszkańcy.
Cegiełko postanowienie WSA zaskarżył do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale tam też przegrał. – Ustawa o referendum lokalnym jednoznacznie określa sytuacje, w których przysługuje skarga do sądu administracyjnego – stwierdził NSA.
Radca prawny z Lublina postanowił walczyć dalej w Trybunale Konstytucyjnym. Zaskarżył tam przepisy, które były wskazywane przez sądy jako podstawa do odrzucenia skargi.
– Jeżeli TK stwierdzi ich niezgodność z Konstytucją, to otworzy drogę do domagania się od nowa od sądu administracyjnego uznania uchwały referendalnej za niezgodną z prawem – wyjaśnia Cegiełko.
Samo referendum i tak było nieważne ze względu na zbyt małą frekwencję, która wyniosła 13 proc. przy wymaganych 30 proc. Z tego powodu władze miasta nie musiały uwzględniać wyniku głosowania: 67,7 proc. było przeciw dopuszczeniu budowy bloków.