Wszystkie uczelnie z naszego regionu dawały studentom zaocznym umowy sprzeczne z prawem.
UOKiK skontrolował wszystkie państwowe wyższe uczelnie z całego województwa. Niewinnych nie znalazł.
- We wszystkich badanych przez nas umowach był zapis, że o ewentualnych zmianach w wysokości opłat, uczelnia będzie informować na tablicy ogłoszeń w siedzibie wydziału oraz stronie internetowej - stwierdza Ewa Wiszniowska, dyrektor lubelskiej delegatury UOKiK. - Tymczasem studenci powinni dostawać aneksy do umów oraz mieć możliwość wypowiedzenia umowy, jeśli nie akceptują nowych stawek.
Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz Politechnice Lubelskiej wystarczyło spóźnić się z opłatą, by zostać skreślonym z listy studentów. - Uczelnie w ogóle nie przewidziały czegoś takiego, jak wezwanie studenta do zapłaty - mówi Wiszniowska. We wszystkich szkołach (z wyjątkiem KUL) żakom, którzy zrezygnowali z nauki, przepadały pieniądze wpłacone za niewykorzystaną część semestru.
Uczelnie muszą teraz poprawić umowy. KUL jako pierwszy przyznał się do winy. - Zastosujemy się do wszystkich zaleceń i usuniemy błędne zapisy - mówi Beata Górka, rzecznik uczelni. Zmiany wprowadza już politechnika. - Aneksy przygotowane przez naszego radcę prawnego czekają już tylko na akceptację senatu - zapewnia Iwona Czajkowska-Deneka, rzecznik PL. - Jeszcze przed 10 maja aneksy powinny trafić do studentów.
Tylko Akademia Medyczna nie zamierza zmieniać dokumentów.
- W umowach tej uczelni znalazł się zapis, że wszelkie spory będzie rozstrzygać sąd właściwy miejscowo dla uczelni, czyli sąd w Lublinie - wyjaśnia Wiszniowska. - Taki zapis wyczerpuje znamiona tzw. klauzuli zabronionej. Bo prawo stanowi, że spory powinny trafiać do sądu właściwego dla strony pozwanej - dodaje.
- Z kodeksu postępowania cywilnego wynika, że sprawa może być rozpatrywana w miejscu wykonywania umowy albo w miejscu siedziby pozwanego - tłumaczy Ewa Abramek, radca prawny AM. - Jeżeli student pozywa uczelnię, w obu przypadkach jest to Lublin. A jeśli uczelnia pozywa studenta, to ma prawo wybrać, do którego sądu złoży pozew. My wybieramy Lublin i to zapisaliśmy w umowie - dodaje Abramek.
Inne uczelnie, którym UOKiK wytknął ten sam błąd, przyznały rację urzędnikom.