Na pytania czytelników i internautów Dziennika Wschodniego odpowiadał lider Nowoczesnej Ryszard Petru
• Kto jest liderem opozycji? Czy to Pan będzie kandydatem na premiera?
– Lider opozycji będzie potrzebny w momencie wyborów. W tej chwili są dwie poważne partie opozycyjne: Nowoczesna i Platforma Obywatelska. Polacy oczekują, że będziemy współpracować i ja taką współpracę deklaruję. Jeśli chodzi o wniosek o wotum nieufności (w piątek ma go złożyć PO – przyp. red.), to jest to wniosek symboliczny, bo dobrze wiemy, że to nie przejdzie. Na razie ze strony Platformy nie dostaliśmy pytania o to, czy ten wniosek poprzemy. Dlatego nie przywiązuję dużej wagi do tego, kto będzie kandydatem na premiera.
• Czy dla dobra wyborców o orientacji liberalnej jest szansa na porozumienie z Grzegorzem Schetyną i pójście blokiem PO-Nowoczesna do wyborów parlamentarnych w 2019 roku? Jak taką możliwość oceniłby pan procentowo w tym momencie?
– Oceniłbym to wysoko, może na 70 proc. Mam jednak świadomość tego, że za rok możemy mieć zupełnie inną sytuację polityczną. Nikt się nie spodziewał, że PiS w ciągu tygodnia tak zniszczy wizerunek Polski w Europie, tak jak to w ostatnich dniach zrobiła premier Beata Szydło. Z tego punktu widzenia uważam, że prawdopodobieństwo jest wysokie. Jesteśmy za tym, żeby rozmawiać i mądrze postępować, aby nie oddać Polski PiS-owi na kolejne cztery lata.
• Czy Nowoczesna poprze Krzysztofa Żuka w wyborach na prezydenta Lublina? Czy w innych miastach i gminach, w przypadku braku swoich kandydatów Nowoczesna poprze kandydatów Platformy Obywatelskiej?
– Oczekujemy od PO takiej samej deklaracji. Chodzi o to, że jeśli będą mieli gorszego kandydata, to poprą naszego. Uważam, że trzeba szukać rozwiązań optymalnych. W wielu przypadkach w różnych miejscowościach takie rozmowy trwają, prowadzone są też poszukiwania kandydatów niezależnych. Natomiast dobrze byłoby odejść od partyjniactwa, stad moja propozycja prawyborów. To byłby najbardziej demokratyczny sposób na wybranie jednego kandydata opozycji. Jeśli chodzi o ewentualne poparcie Krzysztofa Żuka, to w tym momencie nie chcę niczego deklarować. Nie wiemy, czy będzie on startował z komitetu PO, czy z własnego. Nie wiemy, czy będzie obowiązywała działająca wstecz dwukadencyjność. Mamy zbyt wiele znaków zapytania, a z tego co wiem, żadnych rozmów z Krzysztofem Żukiem nie było.
• Po co wprowadzać w Polsce euro? Jakie widzi Pan w tym korzyści dla naszego kraju?
– Są dwa aspekty: polityczny i gospodarczy. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej strefa euro będzie stanowiła 92 proc. dochodów całej Unii. Czyli zostaniemy w tych ośmiu procentach. W tej sytuacji możemy już nie być beneficjentem środków unijnych, co byłoby bardzo wymierną startą. Po drugie, będziemy krajem eksportowym i euro będzie zakotwiczać nas w bezpiecznej części Europy, która pilnuje sytuacji fiskalnej, gospodarczej itd. Na euro można wygrać tak jak Niemcy, albo przegrać jak Grecja. Nieodpowiedzialna polityka fiskalna, zadłużenie i rozdawanie pieniędzy na lewo i prawo skończyło się problemami Grecji. Takie podejście bardzo przypominają mi rządy PiS. Euro daje stabilność i jego wprowadzenie zwiększyłoby szanse na duże inwestycje.
• Biorąc pod uwagę, że (według Nowoczesnej – red.) obniżenie wieku emerytalnego przez PiS to był błąd, jak zamierza Pan po odsunięciu ich od władzy przekonać społeczeństwo, że należy go jednak podnieść z powrotem. Jakich argumentów użyłby Pan, których populistyczna partia PiS nie mogłaby podważyć.
– Jedyne argumenty jakie mogą być, to liczby. Kobiety, które będą przechodziły na emeryturę w wieku 60 lat, będą otrzymywały 1,5 tys. mniej niż te, które będą pracowały do 65. roku życia. Nie jesteśmy partią, która będzie używała argumentów populistycznych. Mamy w programie punkty, które nie są popularne, ale są prawdziwe.
• Wiceminister Krzysztof Michałkiewicz powiedział, że żaden polityk nie odważy się zlikwidować programu 500+ nawet jeśli zmieni się władza. Jak będzie, jeśli do władzy dojdzie Nowoczesna?
– Nie zlikwidujemy tego programu. Jedyne, co chcemy zrobić, to ograniczyć go do osób biednych i średniozamożnych, żeby osoby bogate nie otrzymywały tego świadczenia, bo nawet tego nie zauważają. Proponujemy, aby próg dochodowy wynosił 2,5 tys. zł na członka rodziny.
• W 27 krajach Unii nikt nie manifestuje w prasie ekscytacji poparcia dla przedłużenia kadencji Donalda Tuska, tak jak opozycja w Polsce. Dlaczego?
– Dlatego, że to było oczywiste. Cały świat tak uważał, a w Polsce zrobiono z tego historię, która była niewspółmierna do sprawy. Od dawna było wiadomo, że Donald Tusk zostanie wybrany po raz kolejny, a PiS w swojej nienawiści robił wszystko, żeby nas ośmieszyć.
• Czy jest pan osobą wierzącą?
- Jestem osobą wierzącą i to jest moja prywatna sprawa. Uważam, że nie wolno robić z wiary polityki. Jesteśmy zwolennikami rozdzielenia Kościoła od państwa. Kościół ma się zajmować duszą, a państwo realnym życiem. Chodzi o to, żeby te dwie sfery wazajemnie się nie przenikały, bo wtredy i Kościół będzie silny i państwo będzie silniejsze. Ingerencja Kościoła w państwo zawsze kończy się źle, bo wtedy następuje jakby nienatruralny wpływ Kościoła na państwo i część "owieczek" może mieć tego dosyć.
Więcej pytań do Ryszarda Petru: