Upośledzony umysłowo mężczyzna przebywający w jednym z zakładów karnych na Lubelszczyźnie mógł zostać pozbawiony prawa do obrony – uważa rzecznik praw obywatelskich. Podobnych spraw jest w całym kraju więcej.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Zespół Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich, jesienią ubiegłego roku zaczął sprawdzać sytuację osób niepełnosprawnych intelektualnie lub psychicznie, które przebywają w jednostkach penitencjarnych. Zrobił to po tym, jak media obiegła wstrząsająca historia Radosława Agatowskiego: upośledzonego mężczyzny patrzącego na świat oczami sześcioletniego dziecka, który trafił do więzienia za kradzież rowerów oraz trzech drewnianych palet.
Pracownicy RPO przeanalizowali 100 podobnych przypadków osób upośledzonych w stopniu umiarkowanym odsiadujących wyroki w więzieniach w całej Polsce.
Na jeden z takich przypadków natknęli się w woj. lubelskim. Chodzi o mężczyznę upośledzonego umysłowo w stopniu umiarkowanym. Ten znajdujący się w fazie psychodegradacji z powodu uzależnienia od alkoholu człowiek – uważa rzecznik praw obywatelskich – mógł zostać pozbawiony prawa do obrony, przez co trafił do więzienia.
RPO nie podaje nazwiska skazanego, ani zakładu, w którym odbywa karę. – W polskich jednostkach penitencjarnych może przebywać wiele osób niepełnosprawnych intelektualnie lub psychicznie. Trafiły one do więzienia, bo nie zwrócono uwagi na ich sytuację – podkreśla Adam Bodnar. – Cześć z nich prawdopodobnie nigdy nie powinna znaleźć się za kratami.
Tacy ludzie, zdaniem rzecznika, powinni trafiać do szpitali lub odsiadywać kary w ośrodkach terapeutycznych. To tam powinien trafić m.in. 36-latek, który odsiaduje w więzieniu karę za kradzież drewna i płodów rolnych. Jest całkowicie ubezwłasnowolniony ze względu na upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym i organiczne zaburzenia osobowości. Nie wie, kiedy kończy mu się kara. Nie zna nawet daty swojego urodzenia. Nie utrzymuje czystości. Trzeba pomagać mu nawet w czynnościach higienicznych.
Problemy z prawem ma zresztą wielu członków jego rodziny. To, w jakim stanie psychicznym się znajdują, najlepiej widać w ich działaniach. Skradziony snopek siana ukryli w studni. Kupili samochód bez silnika i drzwi. Kilka osób wchodzi do środka, a reszta pcha auto.
Co zrobić, by tacy ludzie nie trafiali do więzień? RPO apeluje do policjantów, prokuratorów, kuratorów, biegłych psychiatrów, sędziów, pracowników służby więziennej i sędziów penitencjarnych o większe zainteresowanie człowiekiem.
– Musimy zachęcać policję, prokuratury i sądy do innego działania, bo przepisy są dobre, tylko ich nie stosujemy – podkreśla Agnieszka Jędrzejczyk, zastępca dyrektora zespołu kontaktu z mediami w biurze RPO.
Dla Dziennika
Konrad Wierzbicki, rzecznik Zakładu Karnego w Chełmie
Jeśli stan skazanego zdradza objawy umysłowej niepełnosprawności, czy też rażących braków intelektualnych, to zajmuje się nim sztab naszych specjalistów, wśród których jest psycholog i terapeuta. Ten zespół diagnozuje wstępnie taką osobę i w razie potrzeby kieruje ją do Ośrodka Diagnostycznego w Lublinie. To tam zapada decyzja, co do dalszej pracy penitencjarnej ze skazanym. Wydawane są także zalecenia dotyczące dalszego odbywania kary. W naszym ZK posiadamy zakład terapeutyczny, w którym skazani mają zapewnioną specjalistyczną opiekę medyczną, terapeutyczną i wychowawczą. (bar)