Powiększenie sceny i montaż dodatkowych paneli akustycznych – to prace mające poprawić akustykę w sali koncertowej Filharmonii Lubelskiej. Urząd Marszałkowski chce mieć pewność, że są one zasadne
Zakończona pod koniec ubiegłego roku modernizacja Teatru Muzycznego i Filharmonii Lubelskiej pochłonęła ponad 55 mln zł. Jednak w przypadku tej drugiej instytucji, tuż po rozpoczęciu działalności artystycznej, w wyremontowanej sali koncertowej pojawiły się uwagi dotyczące akustyki. O sprawie pisaliśmy na początku roku. Widzowie narzekali na to, że w niektórych miejscach muzykę słychać gorzej. Skarżyli się także muzycy, którzy mieli problemy z tym, by usłyszeć chór.
– Do tej pory nic się nie zmieniło. Wciąż czekamy na poprawki – mówi Jan Sęk, dyrektor Filharmonii Lubelskiej.
W styczniu na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego, któremu podlega instytucja, pomiary nagłośnienia w sali przeprowadzili eksperci z zewnątrz. Na ich podstawie powstała ekspertyza, która wykazała prace mające poprawić akustykę.
– Na wniosek muzyków zaprojektowaliśmy powiększenie sceny kosztem jednego rzędu foteli. Po obu stronach sceny znajdą się dodatkowe panele akustyczne. Ponadto dwa dyfuzory zasłonią organy, które są największą przeszkodą dobrej słyszalności. Powinny one być mobilne, żeby podczas koncertów organowych można było je przesuwać – wylicza architekt Bolesław Stelmach, który projektował modernizacje placówek. Jak szacuje, te prace mogą kosztować ok. 2 mln zł.
Na razie nie wiadomo, kto miałby je sfinansować. Urząd Marszałkowski najpierw chce uzyskać kolejną ekspertyzę. – Zażądaliśmy potwierdzenia zasadności przeprowadzenia tych poprawek w oparciu o program komputerowy. Czekamy na symulację, dopiero wtedy będziemy mogli podjąć decyzję – mówi Beata Górka, rzecznik prasowy marszałka województwa.
Na początku dyrektor Filharmonii Lubelskiej sugerował, że dobrym momentem na wykonanie poprawek byłyby wakacje, gdy w instytucji będzie trwała przerwa letnia. – Z technicznego punktu widzenia te prace są możliwe do wykonania w ciągu dwóch miesięcy. Ale pozostaje kwestia ogłoszenia i rozstrzygnięcia przetargów, na co jako wykonawcy nie będziemy mieli wpływu – przyznaje Stelmach.