Opóźni się budowa oświetlonego dojścia z przystanku kolejowego Lublin Zachodni do os. Poręba. Zgodnie z umową prace powinny być zakończone w przyszłym tygodniu, ale dotychczas nawet się nie rozpoczęły.
Chodnik do peronu powinien powstać do 4 grudnia. Z takim terminem musiała się liczyć każda z firm startujących w miejskim przetargu na chodnik do kolejowego przystanku przy lesie Stary Gaj. Do przetargu przystąpiły trzy firmy, ale tylko jedna zmieściła się w kwocie 227 tys. zł zarezerwowanej przez Zarząd Dróg i Mostów na sfinansowanie budowy. Najdroższa zażyczyła sobie 516 tys. zł, nieco tańsza 500 tys. zł, a najtańsza była gotowa wziąć zlecenie za 198 tys. zł. W ten sposób umowa trafiła do najtańszej firmy Art-Bruk z podlubelskiego Miłocina.
Nie jest to duży kontrakt. – Dotyczy zaprojektowania i budowy chodnika z kostki betonowej o długości ok. 150 m i szerokości 2 m – informował Urząd Miasta. – W miejscach, gdzie pochylenie terenu będzie przekraczać 6 proc. zostaną zaprojektowane schody oraz pochylnie wraz z poręczami. Nowa infrastruktura będzie przystosowana dla osób z niepełnosprawnościami, a chodnik na całej długości będzie oświetlony.
Zamówione przez miasto dojście ma być najkrótszą drogą z podziemnego przejścia pod peronem do pobliskiego os. Poręba. Od kolejowego terenu na dno doliny mają prowadzić schody wzdłuż posesji z domem jednorodzinnym, zaś na dole ma powstać chodnik wzdłuż ul. Węglinek, łączący się z osiedlową ul. Szafirową.
Chociaż do umownego terminu pozostały dwa tygodnie, to roboty budowlane nawet się nie rozpoczęły. – Znacznie dłuższa i bardziej skomplikowana niż sam zakres robót drogowych jest procedura związana z ustaleniem dokumentacji projektowej, a przede wszystkim pozyskaniem niezbędnych zgód i decyzji administracyjnych – wyjaśnia Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza.
Ratusz przekonuje, że budowa potknęła się o formalności. – Z uwagi na to, że inwestycja przewidziana jest w sąsiedztwie działki kolejowej, konieczne jest w pierwszej kolejności uzyskanie odstępstwa od przepisów techniczno-budowlanych związanych z lokalizacją inwestycji w takiej okolicy. Dopiero po uzyskaniu tej decyzji będziemy mogli składać wniosek o pozwolenie na budowę – stwierdza Góźdź. – Dodatkowo na terenie planowanych robót drogowych rosną tzw. samosiejki. Ich usunięcie wymaga uzyskania stosownego pozwolenia od marszałka województwa.
Bez tych decyzji nie ma mowy o rozpoczęciu robót. Ratusz już oficjalnie przyznaje, że oświetlone dojście do peronu nie powstanie w zakładanym pierwotnie terminie. – Umowa z wykonawcą będzie aneksowana – potwierdza Góźdź. – Nowy termin realizacji inwestycji jest w trakcie ustalania.