Setki tysięcy złotych zapłacą lubelskie samorządy organizatorom tegorocznego wyścigu kolarskiego Tour de Pologne. Zgodnie przekonują, że ten wydatek się opłaci, bo zapewni ich miejscowościom rozgłos, który wspomagany w inny sposób kosztowałby o wiele więcej pieniędzy.
Miasta, w których jest start lub meta jednego z etapów, dorzucają się do wydarzenia. – Tour de Pologne to impreza, którą oglądają miliony kibiców nie tylko w Polsce. Wyścig ma zasięg międzynarodowy – podkreśla Czesław Lang w oficjalnym komunikacie. Żeby się tym milionom kibiców pokazać, samorządy płacą krocie.
Do wyścigu chce dopłacić marszałek województwa lubelskiego, który w zeszłym roku przeznaczył na ten cel niemal 415 tys. zł. W tym roku może to być mniejsza kwota, ale rzecznik marszałka unika liczb. – Rozmowy trwają – ucina Remigiusz Małecki.
Wydatki znane są już w Lublinie, w którym zakończy się 30 lipca pierwszy etap wyścigu. Władze miasta mają przelać firmie Lang Team 325 tys. zł za „promocję miasta poprzez sport”. Co spodziewają się dostać w zamian?
– To m.in. przygotowanie wizytówki filmowej Lublina, w której miasto zostanie zaprezentowane jako współorganizator I etapu, promocja Lublina na oficjalnej stronie internetowej poświęconej wyścigowi www.tourdepologne.pl oraz na materiałach reklamowo-promocyjnych Tour de Pologne – odpowiada Anna Czerwonka z biura prasowego Ratusza. Dodaje, że owe materiały to foldery, identyfikatory i mapy.
Co jeszcze obejmuje umowa? – Promocję miasta w transmisji telewizyjnej I etapu wyścigu, w reklamach Tour de Pologne publikowanych w ogólnopolskich i lokalnych mediach oraz promocję tytułu „Lublin – Europejska Stolica Młodzieży 2023” w serwisach poświęconych TdP – wylicza Czerwonka.
Płaci nie tylko Lublin. Drugi etap wyścigu zacznie się w Chełmie a zakończy w Zamościu. Obydwa miasta wyłożą po 150 tys. zł, choć z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że negocjacje z Zamościem zaczęły się od znacznie większej kwoty, bo 600 tys. zł.
– Zapłacimy 150 tys., czyli dokładnie tyle, ile w zeszłym roku – zapewnia prezydent Andrzej Wnuk. – Będą oczywiście drobne koszty dodatkowe, typu ustawienie płotków itd., ale to zorganizujemy w ramach naszych skromnych możliwości.
Swoje 30 tys. zł dołoży do wyścigu również Hrubieszów. – To dla nas spora kwota i pewnie gdyby miała być wyższa, to mocno byśmy się zastanawiali – mówi burmistrz Marta Majewska. Tu nie będzie ani startu, ani mety. Będzie za to lotna premia.
Trzeci etap wystartuje z Kraśnika. Również nie za darmo. Na konto organizatorów ma trafić 150 tys. zł, na które po połowie zrzucają się władze miasta i władze powiatu kraśnickiego. – To wysokiej rangi międzynarodowe wydarzenie sportowe – podkreśla Ewelina Hałabiś, kierownik biura burmistrza.
Samorządowcy dopłacający do wyścigu twierdzą, że to dobry pomysł na ich promocję. – Wydarzenie transmitowane będzie przez stacje telewizyjne z całego świata, relacjonowane przez stacje radiowe oraz opisywane przez dysponujące dużymi zasięgami serwisy internetowe – mówi nam Damian Zieliński z gabinetu prezydenta Chełma.
– Biorąc pod uwagę rangę imprezy, a także szansę, jaką daje na promocję miasta i jego walorów, to warto takie pieniądze wydać – ocenia Majewska. A prezydent Zamościa podkreśla, że kolarze nocujący w mieście też zostawią trochę pieniędzy, podobnie jak turyści, którzy przyjadą na wydarzenie.
O ile większa jest wartość rozgłosu od wydatku z kieszeni podatników? Liczył to Urząd Miasta Lublin. – Ekwiwalent medialny miasta w Tour de Pologne 2021 wyniósł ponad 2,6 mln zł – informuje Czerwonka. W zeszłym roku Lublin wyłożył na wyścig 200 tys. zł.
Według ostatniego dostępnego sprawozdania finansowego (za 2020 rok) spółka Lang Team miała 21,6 mln zł przychodów i 2,72 mln zysku netto.