- Ja naprawdę nie chciałem tego zrobić i bardzo was serdecznie przepraszam, błagam was o litość - mówił Józef B., kierowca który potrącił dziewczynkę przechodzącą przez przejście dla pieszych. 12-letnia Wiktoria nie przeżyła wypadku
Proces Józefa B. rozpoczął się we wtorek rano w Lublinie. W sądzie pojawił się zarówno on, jak i rodzice tragicznie zmarłej Wiktorii. Sąd przesłuchał także świadków wypadku.
Józef B. tłumaczył m.in., że nie widział nastolatki, bo oślepiło go słońce. Przyznał się do winy, ale twierdził, że jechał z dozwoloną prędkością (co innego wynika z ustaleń biegłych, którzy stwierdzili, że miał jechać ponad 70 km/h, a nie 50 km/h - red.).
W wyjaśnieniach odczytanych przez sędzię, kierowca tłumaczył też, że dziewczynka "była jakby zachęcona do przejścia przez jezdnię, przez zatrzymujący się samochód" (kierująca innego auta zatrzymała się, widząc pieszą na przejściu. Nie zrobił tego Józef B., który jechał pasem obok).
Rodzice Wiktorii nie kryli łez. Według nich, gdyby kierowca jechał przepisowo, to zdążyłby zatrzymać samochód. - Trasa jest prosta, nie ma zakrętów. Wiktoria była już na przejściu, inny samochód zatrzymał się - mówił ojciec 12-latki.
Sprawca wypadku chciał dobrowolnie poddać się karze roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Zaoferował też, że przekaże 2 tys. zł na fundusz ofiar wypadków drogowych. Poprosił, by nie odbierać mu prawa jazdy, gdyż jest zawodowym kierowcą.
Sąd się na to nie zgodził i rozpoczął proces. Mężczyźnie grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
Do wypadku doszło 26 września ubiegłego roku na ul. Bohaterów Września (os. Botanik). Kiedy Józef B. dojechał do skrzyżowania, zignorował osobowego fiata, który zatrzymał się przed pasami, żeby przepuścić pieszą. 65-latek minął go z lewej strony i uderzył dziewczynkę, która wchodziła na przejście. 7 października 12 latka zmarła w szpitalu.
Zobacz także
Świadek wypadku: "Wzrok Wiktorii był utkwiony w moje oczy. Widziałam jak odchodzi"