Zamówienie składasz przez internet. Tą drogą też płacisz. Rano przed drzwiami twojego mieszkania będzie papierowa torba ze świeżym pieczywem
Od ponad roku Pan Bochen dostarcza pieczywo mieszkańcom kilku śląskich miast. W Lublinie działa od końca czerwca.
– Testujemy ten rynek – przyznaje Marcin Kanik. – Zaczęliśmy wiosną zeszłego roku w Rybniku i Gliwach. Były dni, że mieliśmy nawet 200 zamówień dziennie. Teraz rozwijamy się dalej. I postawiliśmy na Lublin.
W Lublinie Kanik podpisał umowę z piekarnią Jadwigi i Iwony Sarzyńskich. To zakład z ul. Sudeckiej na Choinach, który od lat ma swoich stałych i wiernych klientów. Teraz tradycyjnych wypieków pań Sarzyńskich spróbować można też w innych częściach miasta. I to bez wychodzenia z domu.
Za pośrednictwem strony można kupić trzy rodzaje chleba (od 2,40 zł za chleb regionalny do 3,40 zł za chleb żytni na zakwasie), bułki (od 59 do 80 gr.), cebularze, chałki, parówki, obwarzanki, kulebiaki, drożdżówki. Do ceny pieczywa należy doliczyć 2,90 zł za koszt dostawy (jeśli w koszyku mamy pieczywo za 15 zł to dostawa jest darmowa) i 0,90 zł za torbę. Do wyboru jest papierowa i foliowa.
– Większość klientów wybiera opakowanie papierowe, bo w nim świeże pieczywo lepiej się przechowuje. Chleb nie paruje. Ale nie możemy całkowicie zrezygnować z siatek foliowych, zwłaszcza jesienią i zimą gdy często pada – tłumaczy właściciel start-upu.
Pieczywo jest dostarczane między 2 a 6 rano. Jeśli to dom jednorodzinny dostawca zawiesza siatkę na ogrodzeniu. Jeśli mieszkanie w bloku – musi znać kod do zamka w drzwiach klatki.
– Na Śląsku dostarczamy do domów też wodę i mleko. Z czasem w Lublinie też chcemy rozszerzyć ofertę, np. o wodę i gotowe kanapki. Jesteśmy otwarci na uwagi i sugestie klientów co do funkcjonowania naszej usługi, a zwłaszcza oferty i asortymentu. W najbliższym czasie chcemy go wzbogacić o pieczywo bezglutenowe. Rozmawiamy o tym z piekarnią Bezglutenowe Domowe z Lublina – dodaje Kanik.
Na pomysł wpadł któregoś poranka pijąc kawę. – Pomyślałem, że byłoby wspaniale zjeść właśnie do kawy świeżą drożdżówkę.
Takie biznesy z powodzeniem działają za oceanem (Nowy Jork) czy we Francji (tu królują bagietki). Od lat pieczywo na furtkach mają rano też mieszkańcy domków jednorodzinnych na niektórych ulicach Sławinka.
– To inicjatywa jednego pana, który osobiście zbiera zamówienia i sam roznosi pieczywo. Świetnie się u nas sprawdziło. Rano nie trzeba chodzić do sklepu, a nikt wiszącego na płocie pieczywa nie kradnie. Choć bywało, że rano zdejmowałem z ogrodzenia siatkę z bochenkiem zamarzniętym na kość. Ale cóż, takie są uroki polskiej zimy – mówi jeden z mieszkańców.